Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świadectwo z paskiem pokazane w internecie. Duma rodzica, ale czasem też powód do wstydu dla ucznia

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Świadectwo szkolne jest dowodem zdobywania ocen, ale niekoniecznie zdobywania wiedzy.
Świadectwo szkolne jest dowodem zdobywania ocen, ale niekoniecznie zdobywania wiedzy. Dariusz Bloch / Polskapress
Internet znów zaleje fala czerwonych pasków, gdy rodzice wstawią zdjęcia świadectw wzorowych uczniów. - Nie oceniajmy dzieci jedynie po ich ocenach - kwitują niektórzy.

Początek zeszłorocznych wakacji był dla Marty nerwowy. 17-letnia bydgoszczanka w piątek, zaraz po zakończeniu roku szkolnego, wybrała się klasową ekipą na miasto. Późno wróciła i już nie zaglądała na Facebooka. Gdy szła spać - też nie.

Po przebudzeniu zauważyła parę wiadomości od koleżanek. Wszystkie były typu: „Wejdź na fejsa”. Weszła i doznała szoku. Mama kilkanaście godzin wcześniej wstawiła zdjęcie świadectwa z paskiem, oznaczyła córkę w poście i dodała hashtagi „Dumna mama” i „Najlepsza córka”. Podpis był taki: „Duma moja przeogromna. Martuś cały rok pilnie się uczyła. Gratulacje”.

Mistrzyni ściągania

Nastolatka nie podzielała szczęścia matki. Mama bez wiedzy córki wstawiła fotkę na portal społecznościowy.

- Jaka „duma”?! Gdzie „pilnie”? Byłam mistrzynią ściągania. Moje oceny nie idą w parze z moją wiedzą. Dostawałam stopnie nie za naukę, ale dzięki kombinowaniu. Rzutem na taśmę osiągnęłam średnią do paska, żaden sukces. Mama jednak tak zachwycona, że gotowa wiersz dla mnie napisać.

Ciocie i starsze kuzynostwo gratulowali mądrej córki na facebookowym profilu kobiety. Mama co chwilę czytała nowe komentarze i za każdy dziękowała.

Niby to cyrk

Bohaterka postu (czytaj: córka) otrzymywała jednak prywatne wiadomości od rówieśników, głównie z klasy. Oni także zobaczyli zdjęcie świadectwa. W ich wydaniu nie były to gratulacje, ale ironia („Zwała. Ty i prymus - to się nie klei”, „Jeszcze jedna taka fota i uwierzę, że z własnej woli przeczytałaś przynajmniej jedną książkę w życiu”).

Wyrazy współczucia dla Marty także były, chociażby „Trzymaj się. Mój ojciec przed rokiem podobną siarę mi odstawił. Kazałam usunąć. Po tygodniu nikt nie pamiętał”. Ktoś inny napisał - po prostu - „Cyrk”.
Dziewczyna tak samo kazała mamie skasować wpis. Kilkanaście godzin jednak wystarczyło, żeby prawie wszyscy znajomi obejrzeli zdjęcie i żeby była na językach wielu. Jeszcze dowiedzieli się, że mama na nią „Martuś” mówi. Inni o niej rozmawiali, lecz ona obrażona rozmawiać przestała z matką na dwa dni. Później sytuacja wróciła do normy.

Za tydzień jednak pewnie internet znowu zaleje fala czerwonych pasków, gdy rodzice zaczną wstawiać zdjęcia świadectw z paskami swoich córek i synów. Do fotek zostaną dołączone podpisy, pełne zachwytów, czekające na lajki.

Część rodziców, tych niewstawiających cenzurek z wyróżnieniem, sceptycznie podchodzi do praktyk innych dorosłych, którzy chwalą się ocenami latorośli. - Dzieciaki bez pasków na świadectwach nie są gorsze od tych, co paski dostają - kwitują. - Nie oceniaj dziecka tylko po jego ocenach. Jak przyniesie jedynkę albo dwójkę, nie będzie to przecież oznaczało, że jest gorsze.
Przypadek z Kujawsko-Pomorskiego: na 24 dzieci w czwartej klasie podstawówki, prawie 20 uzyskało świadectwa z dwukolorowym paskiem. Większość rodziców pochwaliła się dokonaniami na klasowej grupie. Wstawiała, prawie hurtem, zdjęcia samych świadectw bądź uśmiechniętych dzieci, trzymających świadectwa. Rodzice małych prymusów dawali sobie nawzajem lajki pod kolejnymi zdjęciami. Pod każdym postem w ciągu około pół godziny pojawiło się kilka, góra kilkanaście ikonek zachwytu.

A u nich wyszło tak

Wreszcie mama chłopca niepaskowego opublikowała zdjęcie jego cenzurki. Opatrzyła go krótkim komentarzem: „A u nas wyszło tak”. W parę minut pod wpisem ukazał się komplet gratulacji. Teraz rodzice dzieci niepaskowych, którzy do tej pory wstrzymywali się z lajkami, też zareagowali na odmienne foto.

Nauczyciel akademicki z Wielkopolski przeprowadził nietypowy eksperyment. Podczas gdy inni rodzice publikowali wzorowe świadectwa swoich pociech, on wstawił foto świadectwa córki. Tyle że córka miała jedną piątkę (akurat z zachowania). Pozostałe stopnie to były czwórki i trójki. - Nie ma mojej zgody na patrzenie na dzieci przez pryzmat ich ocen - uznał ojciec.

Dorośli, wstawiający zdjęcia dzieci i dokumentujący ich osiągnięcia, się dziwią. - Dlaczego nie mamy chwalić się sukcesami naszych dzieci? To pozytywne wzmacnianie. Krytykować nie wolno, chwalić nie wolno. Teraz chyba już niczego nie wolno.

Doceniać dzieci

- Dzieci kochamy za to, że są, nie za ich oceny. W social mediach ogrom ludzi chwali się wszystkim, również cenzurami z czerwonymi paskami swoich dzieci - mówi Karolina Kliszewska, pedagog z Bydgoszczy. - To dla wielu rodziców oznaka tego, że mają mądre i zdolne potomstwo, a co za tym idzie, sami są ludźmi wyjątkowymi. Należy spojrzeć prawdzie w oczy: dla wielu matek i ojców jest to często zaspokajanie potrzeby pokazywania bycia lepszym. Przybiera ono formę komunikatu dla znajomych i całego świata. Komunikat brzmi: „skoro mamy takie inteligentne dziecko, to jest to szczyt osiągnięć wszelakich, a sami też musimy być bardziej inteligentni od innych”.

Inwencja twórcza

Pani pedagog kontynuuje: - Samo chwalenie dziecka jest zawsze lepsze niż ignorowanie jego osiągnięć, jednakże musimy pamiętać, aby doceniać każdy trud, wysiłek, zaangażowanie czy pasje, a nie tylko wyniki, które bywają niemiarodajne i nieadekwatne dlatego, iż system polskiego szkolnictwa i oceniania uczniów pozostawia wiele do życzenia. Uczniowie dostają dobre oceny za udzielenie poprawnych odpowiedzi na pytania na sprawdzianach, a nie za inwencję twórczą czy kreatywność. W moim odczuciu właśnie te cechy i umiejętności o wiele bardziej przydadzą się w życiu dorosłym, ponieważ prawdziwy świat jest odmienny od tego, czego uczymy się w szkole. Każdy rodzic powinien sprawić, aby młody człowiek czuł się wyjątkowy i wiedział, iż bez względu na stopnie jest z niego dumny, bo bycie celującym uczniem nie jest gwarantem sukcesów w życiu zawodowym.

Polscy uczniowie mają dobre oceny. Tak wynika z międzynarodowego raportu PISA (Programme for International Student Assessment), dotyczącego poziomu i zróżnicowania umiejętności uczniów (w badaniu uczestniczyli piętnastolatkowie), które rozwijane są w szkole i poza nią. W dziedzinie rozumienia czytanego tekstu średni wynik polskich uczniów wyniósł 512 punktów i był jednym z najwyższych wyników na świecie. Dużo lepsze rezultaty uzyskali tylko uczniowie z Chin, Singapuru, Estonii, Kanady i Finlandii. W zakresie rozumowania matematycznego młodzi Polacy zdobyli 516 punktów, tzn. 27 więcej niż przeciętna dla krajów OECD. Oprócz krajów azjatyckich, nasz kraj wyprzedzała jedynie Estonia.

Zmiana myślenia

Uczniowie zaczynają naukę w szkole, startując z różnych poziomów wiedzy. Po drodze, czyli w czasie szkolnych lat, zdobywają różne doświadczenia, które wpływają na skuteczność ich uczenia się. Wybrani pedagogowie wspominają o nastawieniu na rozwój i ocenie rozwoju, a nie na samych wynikach. Przekonują, że nauczyciele powinni oceniać wysiłek wkładany przez ucznia, zatem uwzględniać różnicę pomiędzy stanem początkowym i końcowym, a nie tylko stan końcowy.
W tym roku już 18-letnia Marta nie martwi się o to, czy mama wstawi do netu zdjęcie świadectwa córki. Bo ta córka świadectwo otrzyma, ale bez paska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska