W Plaskoszu zjawiły się całe rodziny. Nic dziwnego, bo dzieciaki mogły uczestniczyć w konkursach, a rodzice smakować karkówkę i słodkości. - Najważniejsze, że dzięki pomocy ludziom dobrej woli uda nam się kupić sprzęt dla osób z chorobą nowotworową - mówi Michał Gaca, kierujący hospicjum, które po raz kolejny organizuje festyn "Światło nadziei". - Potrzebujemy materacy przeciwodleżynowych, butli z tlenem, respiratorów.
Na piknik zjeżdżali ludzie ze wszystkich stron. - Przyjechaliśmy rowerami - powiedział "Gazecie" Mieczysław Gajewski z Tucholi, który zjawił się wraz z żoną Jolantą i dziećmi - Moniką, Błażejem i Patrycją. - W domu była wojna, bo rodzina chciała jechać samochodem, ale ja się uparłem. Taka piękna pogoda, a przez las to tylko dwa kilometry od Tucholi.
Tucholanie chętnie kupowali losy na loterię, nie żałowano też pieniędzy podczas licytacji prac tucholskich artystów, na której zebrano ponad 4,5 tys. zł. W przerwach grała kapela "Friko" z Chojnic, atrakcje przygotowali strażacy, zaprezentowali się "Młodzi Borowiacy" i "Tuchliki". _- Liczyliśmy na hojność i nie zawiedliśmy się - _mówi ksiądz Andrzej Taliński. - W naszej loterii każdy los wygrywał.**
Światło nadziei w Plaskoszu
Barbara Zybajło

Swoje stoisko mieli policjanci. Starszy posterunkowy Piotr Gryning, specjalista ds. nieletnich i prewencji kryminalnej opowiadał o programie "Bezpieczne miasto".
W Plaskoszu na festynie charytatywnym zebrano ponad jedenaście tysięcy złotych na sprzęt potrzebny hospicjum św. Małgorzaty.