
- Już wcześniej ją widywałem, ale dopiero tego dnia, gdy jej pomagałem, zwróciłem na nią uwagę - dodaje pan Władysław.
Mieszkaliśmy na początku w Świeciu, potem przeprowadziliśmy się do Kostrzyna nad Odrą, bo tam też był zakład papierniczy i do tego tam były mieszkania. A w 1977 roku wróciliśmy do Świecia. Całą rodziną, a mieliśmy już dwójkę dzieci.

Zapytana o sposób na długie małżeństwo, pani Teresa żartuje, że mąż już nie wszystko słyszy i nie wszystko widzi. A potem dodaje, że od czasu do czasu się pokłócą, tak żeby wyjaśnić sobie nieporozumienia. A poza tym zawsze pamiętali, że są ze sobą na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie.

Państwo Różyccy (na zdjęciu) też mieszkają w Świeciu. Ale - jak dodali, pół roku, te ciepłe, spędzają w okolicach Brodnicy, skąd pochodzi pan Roman. - Poznaliśmy się na prywatce w Świeciu u koleżanki - wspomina jego żona, pani Teresa. Tu mieszkamy, jesteśmy związani ze Świeciem, ale dużo czasu spędzamy nad wodą w okolicach Brodnicy. Mąż wędkuje. Ja też kiedyś wędkowałam, ale teraz już tylko on.

A sposób na długie pożycie? - Szacunek, zrozumienie, ruch, praca - oboje wymieniają. Mówią też, że dobrze jest mieć w związku coś swojego, swoje zajęcia, pasje.