Ktoś doniósł na mnie do prokuratury. Chciałem zatem wszystko wyjaśnić śledczym. Zeznania złożyłem na policji - mówi Tadeusz Kondrusiewicz, szef bydgoskiego WORD-u.
Donos sugerował m.in., że Kondrusiewicz zatrudnił na fikcyjnym etacie Jarosława Kopcia z Inowrocławia, przyjaciela posła PO Krzysztofa Brejzy.- Wyjaśniłem, że pana Jarosława zatrudniłem zgodnie z procedurami i przedstawiłem stosowne dokumenty - kontynuuje Kondrusiewicz. - Zadaniem tego pana jest organizacja ośrodka zamiejscowego bydgoskiego WORD-u w Inowrocławiu.
Poseł Brejza zaprzeczył w rozmowie z reporterem "Pomorskiej", że Jarosław Kopeć jest jego przyjacielem. Poznał go w 2010 r. za pośrednictwem dyrektora Kondrusiewicza.
pracy.
Przeczytaj także: Antoni Tokarczuk wyleciał z hukiem z bydgoskiego WORD
- Rozmawialiśmy wtedy o planach utworzenia ośrodka egzaminacyjnego w Inowrocławiu - przypomina sobie poseł. - Jeśli tak się stanie, będzie to bardzo dobra wiadomość dla młodych ludzi z Inowrocławia i całego powiatu, bo nie będą musieli jeździć na egzaminy do Konina lub Torunia. Z kolei w Bydgoszczy zachowane zostaną etaty egzaminatorów.
Kondrusiewicz tłumaczył wczoraj policjantom także dlaczego rozbudowa WORD-u odbyła się bez przetargu. Uważa, że miał do tego prawo, bo koszty inwestycji nie przekraczały 14 tys. euro. Śledczy dysponowali kompletną dokumentacją tej inwestycji, którą - zadniem dyrektora - udostępnili bezprawnie - gdy był na zwolnieniu lekarskim - Antoni Tokarczuk (były zastępca dyrektora) i Tadeusz Błażejewski (były pełnomocnik ds. szkoleń i egzaminowania). I m.in. za to obaj stracili posady. Szef WORD-u obciążył ponadto Tokarczuka kosztami rozmów ze służbowego telefonu do Kanady i Niemiec. Do zapłacenia ma 1000 złotych.
Tokarczuk nie zgadza się z zarzutami Kondrusiewicza i zapowiada skierowanie sprawy do sądu
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje