Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła pływania dla niemowląt

Adam Szczęśniak [email protected]
Zosia wygląda na trochę zakłopotaną, ale silne ręce mamy dodają pewności. Madzia Karabasz nie boi się nurkowania, jak widać uśmiecha się do fotoreportera nawet pod wodą
Zosia wygląda na trochę zakłopotaną, ale silne ręce mamy dodają pewności. Madzia Karabasz nie boi się nurkowania, jak widać uśmiecha się do fotoreportera nawet pod wodą Fot. Archiwum
- Zwariowałeś! - rodzina była oburzona. - 4-miesięcznego malucha chcesz zabrać na basen? - Toć to wylęgarnia zarazków, myjnia dla różnych brudasów. Jeszcze się czymś zarazi i wtedy zobaczysz!

Nie zobaczyłem. Na szczęście. W Bydgoszczy znalazłem Centrum Rekreacji Rodzinnej "Bajka", za dwie stówy kupiłem karnet na 11 wejść, wziąłem pod pachę mojego Maciusia, wszedłem z nim do wody i tak... poznałem Marcina Matysiaka.

Czteromiesięczny wówczas Maciuś na zmianę pływał z tatą i mamą Joanną
(fot. Fot. Archiwum)

Bydgoski Fordon. Ulica - nomen omen - Szczęśliwa. Długi wjazd między blokami i pierwsze zaskoczenie. Parking co prawda nieduży, ale postawić tu samochód? Zapomnij! Jeden plac wolny, teoretycznie dla śmieciarki. W sobotę nie przyjadą. Ryzyk-fizyk. Parkujemy. Nosidełko z Maciusiem szczelnie przykryte. Szybki przemarsz wzdłuż ładnego, zadbanego przedszkola i już jesteśmy w niewielkiej salce, gdzie gwarno, a pod nogami pałętają się berbecie w różnym wieku. Mamy małe spóźnienie, więc migiem ściągamy kurtki, wkładamy klapki i z kluczykiem do szafki truchtamy do szatni. Tam już cisza. Tylko jedna, tak jak my podekscytowana, mama przebiera właśnie w specjalną pieluszkę do kąpieli swojego malucha.
Marcin Matysiak nie kryje, że o powołaniu do życia szkoły pływania dla niemowląt zadecydował przypadek.

- Sam niezbyt dobrze pływałem, przez wiele lat wolałem grać, nawet zawodowo, w piłkę nożną. Skończyłem jednak gdański AWF, przez pewien czas pracowałem też w szkole specjalnej koło Nakła, ale to nie było dla mnie... Trafiłem do przedszkola "Bajka", gdzie prowadziłem ćwiczenia fizyczne z dziećmi. Po pewnym czasie pojawił się pomysł, aby poszerzyć ofertę o zajęcia pływackie. Ale do tego potrzebny był basen. Dyrektor Stefania Wasilewska od początku była przekonana, że ta inwestycja ma sens i kosztem miliona złotych dobudowano kameralny obiekt z basenem pięć na siedem metrów, głębokim na 70 centymetrów, głównie z myślą o zajęciach korekcyjnych oraz nauce pływania dla naszych przedszkolaków. Przy okazji powstała jaskinia solna, sauna, sala do ćwiczeń i sala do masażu.

- Przeszukując internet znalazłem publikacje dotyczące pływania niemowląt. Zacząłem mocniej drążyć temat i tak trafiłem na Zofię i Jacka Krawczyków z Warszawy. Pojechałem do nich na kilka dni. Z wieloletnim stażem byli dla mnie prawdziwą kopalnią informacji, pozwolili wziąć udział w zajęciach, pouczyć się u instruktorki, do tego udostępnili fachową literaturę. Zafascynowało mnie to, ale chyba nie zaryzykowałbym, gdyby właśnie wtedy nie urodził się mój syn Marcel. Na nim przeprowadziłem pierwsze doświadczenia (śmiech). Nabrałem pewności siebie i tak cztery lata temu założyliśmy w "Bajce" pierwszą z prawdziwego zdarzenia szkołę pływania dla niemowląt.
Maciuś jest super. Miałem większy stres niż on, poza tym jego sylwetka prezentuje się nienagannie, moja raczej nie posłuży na okładkę magazynu kulturystycznego. W starych kąpielówkach, z moim czteromiesięcznym brzdącem pod pachą, co tu dużo mówić z obawami, wkroczyłem na basen. Asia, mama Maciusia przycupnęła obok na ławeczce.

Pierwsze uczucie bardzo miłe. Ciałko malucha przylega do mnie mocno, jeszcze mocniej, gdy czuje pierwszy dotyk wody. Obok nas na zajęcia oczekuje czwórka innych szkrabów. Jedno drze się wniebogłosy, reszta lekko zdziwiona, podobnie jak Maciuś, przytulona mocno do mam i tat.

Marcin wskakuje do wody, uśmiechem uspokaja rodziców, potem po kolei wita się z dziećmi. Już na drugiej lekcji ze zdziwieniem zauważyłem, że pamięta chyba wszystkie imiona. Krótki instruktaż jak należy trzymać w wodzie dziecko i... do dzieła. Pływamy!

Przydatne adresy:

Przydatne adresy:

www.pspn.org
www.bajka-basen.pl
www.aquababy.pl
www.meduza.org.pl

- W Bydgoszczy i Toruniu próbowano założyć inne takie szkoły, ale nie do końca to wypaliło. Wydzielone miejsce na dużym basenie nie jest najlepszym rozwiązaniem - tłumaczy Matysiak. - Dziecko potrzebuje ciszy, spokoju, wody o temperaturze 32,5 -33 stopni, małej przestrzeni. Także rodzic musi czuć się pewnie, bo często sam słabo pływa, dlatego woda nie może być zbyt głęboka. Każdy objaw stresu dorosłego maluch od razu wyczuwa. Zresztą te zajęcia są także doskonałą formą relaksu dla rodziców. Okazją do tego, aby pobyć blisko ze swoim dzidziusiem, dotyczy to głównie ojców. W domowych warunkach więcej przebywają z mamami. Zresztą pośpiech, praca i kłopoty powodują, że nie mamy czasu na bliższy kontakt, a gdy nas najdzie ochota, to maluszek śpi albo woli pierś lub smoczek.
Święta prawda. Czuję się wspaniale, gdy przytulam Maciusia. Nawet żona musi przełknął gorycz porażki :-) Po kolejnych zajęciach zarzuca mi nawet: - Ściskasz go i całujesz jak nienormalny.

Na szczęście nie ja jeden...
Nasz instruktor nie ukrywa, że nie każdy może prowadzić zajęcia z niemowlętami: - Trzeba zejść do poziomu dziecka, powygłupiać się, pobawić.

Gdy pytam, dlaczego tak ważne jest wczesne rozpoczęcie pływania, Marcinowi argumenty sypią się jak z rękawa. - Zaleca się, aby zaczynały dzieci już czteromiesięczne, a najmłodsze, jakie u nas pływało, miało zaledwie dziesięć tygodni. Taki maluch nie boi się wody, łatwo uczy się naśladować, rozwija się jego psychika, fizyczność. Z drugiej strony ma kruche ciałko, które strach poddawać jakimś innym ćwiczeniom. Woda jest bezpiecznym, idealnym rozwiązaniem - zapewnia.

To delikatny temat, lecz zajęcia w wodzie dla wielu dzieci są często jedyną szansą na prawidłowy rozwój.

Ania i Piotr przyjeżdżają na "Bajkę" spod Inowrocławia. - Nasza Emilka miała obniżone napięcie mięśniowe. Nie podnosiła główki, cały czas leżała. Neurolog przyznał, że woda to dobry pomysł. Już po kilku tygodniach nasza niunia zrobiła niesamowite postępy. Teraz jest normalnie rozwiniętą trzylatką - mówi szczęśliwa mama.

- Mięśnie pracują w wodzie, więc się wzmacniają. Z kolei jeśli dziecko ma podwyższone napięcie, woda je masuje, rozluźnia - wyjaśnia Marcin Matysiak. - Kłopotów zdrowotnych, z którymi borykają się moi podopieczni, jest znacznie więcej. Dzieci nie chodzą, zdarzają się przypadki zespołu Downa czy braku rączki. Widziałem wiele rodzinnych dramatów, ale jeszcze nikt nie stwierdził, że przyjechał do nas bez sensu. Zawsze są pozytywne efekty zabaw w wodzie.
Mój Maciuś to bardzo towarzyski gość. Zaczepia inne dzieci, chce im zabrać zabawki, których mnóstwo naokoło. Zajęcia się rozkręcają, ćwiczenia zmieniają. W ruch idą słoniki lejące trąbą wodę, kapelusiki zmieniające kolory po dmuchnięciu, kaczuszki; Marcin każdemu dziecku poświęca czas. - Proszę tak złożyć dłonie pod główką! Kamilek oblej mamę! Zuzia machaj nóżkami! - padają polecenia.

Pluskania i śmiechu, czasami płaczu, jest co niemiara. Pół godziny mija szybko. Za szybko, chociaż dzieci wyraźnie odczuwają wpływ wody. Już po prysznicu z tatą lub mamą, smarowaniu kremem, ubraniu, z chęcią piją z piersi lub butelki, te starsze wcinają danonki i inne smakołyki. Niektóre zasypiają na rękach rodziców w drodze do samochodu. Co ciekawe, trudno je zniechęcić. Za tydzień znów będą piszczeć z zachwytu na widok wody i pana Marcina.
Danka i Ryszard co tydzień jeżdżą do Bydgoszczy spod Chojnic, Maria i Jerzy z Torunia mają równie blisko jak my z centrum miasta. Zgodnie jednak twierdzą, że już po pierwszych zajęciach wiedzieli, że będą pokonywać te kilometry dla swoich dzieci.
- Ile ja się wstydu najadłam na początku - śmieje się Maria. - Po urodzeniu Oliwki wyglądałam jak... Nie powiem, ale dramatycznie. Wszystko mi się wylewało ze stroju, lecz dzielnie wbijałam się w kostium kąpielowy. Zauważyłam jednak, że nie ja jedna nie wyglądam jak Afrodyta i stres zniknął błyskawicznie.

- W ogóle nie myślę wtedy o sobie. Skupiam się na naszym Michałku, bo widzę, jak się cieszy, jak chętnie wykonuje ćwiczenia. Gdy zaczęły się marsze po materacu czy nurki do wody, po swojemu gaworzy o tym całą drogę powrotną i jeszcze do wieczora - opowiada Danusia.
- Tak naprawdę rozwijająca zabawa, która wzmacnia mięśnie i kręgosłup dzieci, trwa gdzieś tak do trzeciego roku życia, później uczymy je pływać - tłumaczy Marcin. - W tygodniu przed południem z basenu korzysta dwustu naszych przedszkolaków, a najlepsi biorą udział w spartakiadzie "Już pływam" w zaprzyjaźnionym przedszkolu "Radość" na Morskiej. Przy okazji uczą się pokory dla wody i zasad bezpieczeństwa. W płatnych zajęciach popołudniami i w weekendy uczestniczy do dwustu dzieciaków. Przy rotacji, która jest nieunikniona, w ciągu roku przewija się więc przez nasz basen około tysiąca dzieci i to ze wszystkich zakątków województwa. Lista chętnych jest tak duża, że musimy odmawiać, tworzyć listy oczekujących. Pomaga mi Tomek Michalski, ale i tak nie jesteśmy w stanie poprowadzić tylu grup, żeby przyjąć wszystkich - dodaje.
Polski kłopot to wciąż słaba baza, brak fachowej literatury i instruktorów. - W marcu w Krakowie były warsztaty, na które przyjechał Rob McKay, facet z 30-letnim doświadczeniem, mający szkołę na Florydzie. Stwierdził, że nie mamy się czego wstydzić, bo ludzie i pomysły to nasza silna strona. Gorzej jest z infrastrukturą, ale i z tym sobie poradzimy. Podał przykład Japonii, gdzie 20 lat temu mało kto słyszał o pływaniu niemowląt, a dziś korzystają z takich zajęć setki tysięcy ludzi. Polsce daje 10 lat na podobny rozwój. Pewnie ze skromności mało mówił o Stanach Zjednoczonych, bo tam to biznes idący w miliardy dolarów. Ale nie ma co się dziwić. Floryda to stan basenów, podobno jeden przypada średnio na mieszkańca. Do tego mają dostęp do oceanu i bzika na punkcie bezpieczeństwa. Dlatego rodzice od maleńkości uczą swoje dzieci pływania i pokory dla wody - opowiada Marcin.
W Polsce w 2005 roku powstało Polskie Stowarzyszenie Pływania Niemowląt, które skupia osoby zajmujące się tym zagadnieniem. To świetne forum wymiany doświadczeń, wspierane nie tylko przez praktyków, ale i teoretyków medycyny czy psychologii.

Jedno ze spotkań odbędzie się jutro, w Bydgoszczy. - W audytorium Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego przy Kaliskiego organizuję już trzecią konferencję poświęconą pływaniu niemowląt. Fachowcy podzielą się swoimi doświadczeniami z zajęć z dziećmi w wieku niemowlęcym i poniemowlęcym. Kierujemy je do trenerów pływania, nauczycieli wychowania fizycznego, instruktorów sportu i rekreacji ruchowej. Być może któryś z nich łyknie bakcyla? - zastanawia się Marcin Matysiak.
Maciuś pływa już ponad półtora roku. Nie tylko fajnie rozwija się psychoruchowo, ale też uspołecznia. Z Marcinem i innymi dziećmi przybija sobie "piątki" i stuka "żółwiki", robi wszystkim "pa pa". Oswoił się z wodą, polubił wodospad i bąbelki na basenie. W wakacje bez stresu wybieramy się nad morze. Jestem pewien, że będzie ciągnął mnie w przybrzeżne fale. Znów będę miał okazję go poprzytulać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska