Szlaban na niebezpieczne przejazdy w gminie Lisewo

Przy niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Pniewitem już nie palą się znicze. Pobocza torowiska zostały wykoszone, kolejarze wycinają zbędne drzewa i krzewy, które zasłaniają widoczność. Później przyjdzie pora na niwelowanie zbędnych skarp - takie są przynajmniej zapewnienia kolei. Przy torach pojawią się dodatkowe oznakowanie dla maszynistów - żeby kilkakrotnie sygnalizowali dźwiękiem zbliżanie się do przejazdów.
Trzeciego czerwca czteroosobowa rodzina z Pniewitego wybierała się na wypoczynek. Na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w ich miejscowości w volkswagena uderzył szynobus. Na miejscu zginęła 3-letnia Zosia i 6-letni Mateusz.

Jakub Kochowicz, wójt gminy Lisewo, po wypadku poprosił kolej, żeby powołała komisję do sprawdzenia bezpieczeństwa na dziewięciu przejazdach kolejowych w gminie Lisewo. Przed pięcioma są sygnalizatory lub rogatki. Pozostałe cztery - także ten z Pniewitego - chroniły tylko znaki stopu.

W połowie lipca komisja zaczęła pracować. Oceniła bezpieczeństwo na przejazdach, rozmawiała z mieszkańcami. Każdy przejazd został zlustrowany. Wnioski z raportu sporządzonego na tej podstawie są następujące: trzy najbardziej niebezpieczne przejazdy kolejowe w gminie muszą zostać zamknięte. To przejazdy w Kornatowie, w Pniewitem (tam, gdzie doszło do wypadku) i w Chrustach. - No dobrze, przejazdy trzeba zamknąć, ale ludzie pytają, jak bez nich sobie poradzą? - mówi wójt Jakub Kochowicz. - Wzdłuż torów trzeba zrobić alternatywne drogi. To odcinki od 200 do 350 metrów. W dwóch przypadkach są to tereny kolejowe, nie powinno być problemów z gruntami. A w przypadku trzeciego w Kornatowie - gmina będzie musiała wykupić grunt.
Zdaniem wójta dzięki drogom alternatywnym poprawi się bezpieczeństwo - doprowadzą one do przejazdów z sygnalizatorami. Na przejeździe na trasie Krajęcin - Malankowo kolej ma postawić sygnalizator. Wtedy będziemy mieli w gminie sześć przejazdów kolejowych zabezpieczonych rogatkami lub sygnalizatorem.

- Kolej wyliczyła koszt budowy jednego sygnalizatora z oprzyrządowaniem na ok. 900 tys. złotych - dodaje wójt Liasewa. - Na pewno mniej niestrzeżonych przejazdów, to mniejsze zagrożenie. Uważam, że takie rozwiązanie jest realne. Może jakaś rządowa komisja przymusiłaby kolej, żeby postawiła sygnalizator lub rogatkę na przejeździe, gdzie doszło do wypadku? Ale na to nie ma co liczyć. Po co snuć plany, które - ze względu na pieniądze - nigdy nie zostałyby zrealizowane? Chcemy wykonać alternatywne drogi dojazdowe w dwa lata. Na razie niczego nie możemy zrobić na przejeździe w Pniewitem, ponieważ trwa śledztwo. Po zakończeniu wszystkich prac zrobimy drogę wzdłuż przejazdu. Będzie to pewna niedogodność dla mieszkańców, ale nie jest to aż tak długi odcinek, żeby powodował istotne utrudnienia. Uważam, że jest to dobre i racjonalne rozwiązanie.

Czy w budżecie gminy Lisewo znajdą się pieniądze na budowę trzech odcinków dróg? - Wszystko zależy od rady - mówi wójt. - To nie będą bardzo kosztowne drogi z asfaltem. Zostaną zbudowane z szutrowym utwardzeniem. Na nic innego nas nie stać. Roczny fundusz inwestycyjny gminy waha się od miliona do dwóch milionów złotych. Kilometr - półtora porządnej drogi kosztuje ok. miliona złotych. Obecne drogi do przejazdów też mają nawierzchnię szutrową. Przede wszystkim będzie bezpieczniej.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje