- Podobno miałeś w czasie wakacji bardzo ciekawą praktykę?
- Jestem w trzeciej klasie technikum rolniczego i ta praktyka naprawdę mi się przyda, bo kiedyś zamierzam przejąć gospodarstwo po ojcu, a mogłem zobaczyć, jak pracują rolnicy w Niemczech. Nie tylko zobaczyć, ale i się poduczyć w trakcie pracy. I mam certyfikat Szkoły Deula, że zaliczyłem tę praktykę.
- Jak to się stało, że odbywałeś praktykę właśnie tam?
- Do szkoły przyszła informacja z Towarzystwa Umiejętności Rolniczych w Poznaniu, że jest taka możliwość. Nie wystarczyło się tylko zgłosić, ale trzeba było przejść egzamin językowy, mieć prawo jazdy na samochód i ciągnik, ukończyć 18 lat i wykazać szczere chęci. Z całego kraju na te praktyki dostały się 64 osoby, w tym czwórka z Chojnic.
- Warto było?
- Jestem bardzo zadowolony. Co prawda trudno było znieść rozłąkę, bo to były trzy miesiące poza domem, ale wiele się nauczyłem. Przede wszystkim podszlifowałem język, pracowałem na bardzo nowoczesnym sprzęcie i poznałem nowoczesną technologię. No i człowiek jest rzucony na głęboką wodę, więc musi się uczyć samodzielności. Każdy z nas trafił do innego gospodarstwa i mieliśmy ze sobą kontakt tylko przez telefon.
- Trafiłeś do miłych gospodarzy?
- Bardzo sympatyczni ludzie. Gospodarz zajmował się praktycznie wszystkim sam, bo jego żona to nauczycielka. Oprócz pracy były atrakcje dodatkowe, bo jeździliśmy na wycieczki, m.in. do Berlina, a na koniec dostałem od nich album ze zdjęciami, które dokumentują mój pobyt u nich. Teraz wszystkim moim kolegom mówię, że warto tam pojechać.
Rozmawiała MARIA EICHLER