https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szrot, podróbki czy serwis?

Bogumił Drogorób
Jeżeli coś wymieniam w samochodzie zawsze  szukam, części oryginalnych. Co firma, to firma.
Jeżeli coś wymieniam w samochodzie zawsze szukam, części oryginalnych. Co firma, to firma.
Zdarzyło się to zimą tego roku, ale sporo miesięcy temu, przed przejazdem kolejowym we Wrockach.

Przejazd we Wrockach poprzedzony jest znakiem "STOP", co każdy kierowca łatwo odczytuje i stosuje się do niego - albo nie.

Prowadzący toyotę yaris mąż Jolanty Aleksander z Brodnicy, właścicielki auta, zatrzymał się zgodnie z prawem. W tym momencie z tyłu został "stuknięty" przez samochód ciężarowy.

Obaj kierowcy wymienili adresy, zapoznali się z dokumentami samochodów. Wszystko było OK - pełne ubezpieczenie OC, AC, NW, co tylko ubezpieczyciel może sobie zażyczyć.

Z uwagi na to, że toyota yaris serwisowana była w Toruniu - wszelkie przeglądy itp - właścicielka udała się właśnie do Torunia, aby auto naprawiono, a faktury znalazły się w Towarzystwie Ubezpieczeń i reasekuracji WARTA.

Wszelkie uszkodzenia naprawiono zgodnie ze sztuką praktykowaną w serwisie toyota, jednak w październiku br z toyoty nadeszło pismo, że właścicielka toyoty yaris musi dopłacić 508 złotych, ponieważ WARTA zakwestionowała wysokość opłat za naprawę szkód.

Zainteresowani sprawę tak interpretują. Towarzystwo Ubezpieczeniowe - ich zdaniem - uznało, że najlepiej byłoby wziąć w kieszeń pieniądze od kierowcy ciężarowego samochodu, który spowodował kolizję we Wrockach, jechać do garażu firmy KRZAK i tam wykonać naprawę. Oczywiście, posługując się częściami ze szrotu. Toyota natomiast, wykonując zadania powypadkowe, zainstalowała nowe, fabryczne części, w pięcioletniej toyocie yaris.

- A co miała zainstalować? - pyta Jolanta Aleksander. - Jakieś starocie?ądźmy poważni.

Przedstawiciele towarzystwa ubezpieczeń WARTA bronią swego stanowiska. Uważają bowiem, że naprawiając samochód serwis może skorzystać z części produkowanych dla toyoty w innych fabrykach, ale bez znaczku toyoty. - Mają takie same walory technologiczne, te same parametry, brakuje tylko znaczka toyoty - tłumaczy Mirosław Wiśniewski z toruńskiej WARTY. Tłumaczy również, iż problem pojawia się także wtedy, gdy danej części oryginalnej nie ma w hurtowniach, ale są odpowiedniki. W piśmie przesłanym Jolancie Aleksander czytamy wyraźnie: "...Do uszkodzonego samochodu można kupić osłonę zderzaka, część górną zderzaka i lampę tylną poza siecią autoryzowanego sprzedawcy za ceny niższe niż wykazano w fakturze. Zważywszy, że uszkodzeniu uległ używany pięcioletni samochód, części te zapewniłyby właściwe naprawienie szkody..."

Idąc tokiem myślenia WARTY można zrozumieć, że towarzystwo mnie chce przepłacać, szuka wszędzie oszczędności. Natomiast probując zrozumieć klienta, który znalazł się w kłopotliwej sytuacji, można równie dobrze uznać jego roszczenia do posiadania oryginalnego samochodu, w pełni zwanego toyotą. Sprawa jest w toku, oczekiwać będziemy na rozwiązanie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska