
(fot. infografika Monika Wieczorkowska)
Takie będzie dziecko kończące przedszkole. MEN ma pomysł, co zrobić, żeby przedszkolaki były rozwinięte jeszcze lepiej, niż są. I żeby nie bały się szkoły.
Plan MEN jest taki: sześciolatki trafią do szkół, zwiększy się liczba miejsc w przedszkolach. To plus - teraz nasz kraj zajmuje ostatnie miejsce w Europie jeśli chodzi o upowszechnienie wychowania przedszkolnego. Najtrudniejsza sytuacja jest wśród trzylatków - do przedszkola chodzi tylko co trzecie dziecko w tym wieku. A spośród pięciolatków - co drugie.
Jednak MEN nie zaryzykuje i nie przesunie od razu wszystkich 6-letnich maluchów do szkoły. Operacja będzie rozłożona na trzy lata. W tym czasie do pierwszych klas szkół podstawowych będą trafiały dzieci z dwóch różnych roczników:
- w 2009 - stawią się w szkole te, które przyszły na świat w 2002 oraz urodzone od początku stycznia do końca kwietnia 2003,
- w 2010 - dzieci urodzone od maja do grudnia 2003 r. oraz od stycznia do końca sierpnia 2004,
- w 2011 do szkół pójdzie cały rocznik 2005 oraz dzieci urodzone między wrześniem a grudniem 2004.
Taki jest grafik zmian.
Ale mogą być wyjątki. Jeżeli dziecko urodziło się w 2003 lub 2004 roku, rodzice będą mogli sami zdecydować, czy posłać pociechę do szkoły, czy jeszcze rok z tym poczekać posyłając je do "zerówki" w przedszkolu. Bowiem przedszkolne "zerówki" nie znikną. Jednak z czasem przestaną być obowiązkiem sześciolatków, a staną się obowiązkiem dzieci pięcioletnich.
Dużo powietrza i zabawy
MEN przygotował projekt podstawy programowej wychowania przedszkolnego - to spis tego, co powinno wiedzieć i umieć dziecko, które po przedszkolu trafi do szkoły.
Do tych wymagań trzeba będzie dostosować plan zajęć. Jeżeli dziecko będzie w przedszkolu około 7-8 godzin, to:
- najwyżej 1,5 godziny będzie można go nauczać prowadząc różnego rodzaju zajęcia dydaktyczne,
- przynajmniej 1,5 godzin przedszkolak będzie musiał spędzić w ogrodzie, na boisku, w parku (organizowane mają być zajęcia sportowe, gry, obserwacje przyrodnicze itp.), im młodsze dziecko tym więcej czasu ma spędzać na świeżym powietrzu,
- przynajmniej 1,5 godziny powinna zająć zabawa - przedszkolak ma w tym czasie bawić się, jak chce i w co chce.
Pozostały czas nauczyciele będą mogli zagospodarować według swojego uznania.
Proporcje w organizowaniu zajęć będą musiały być zachowane - jeżeli dzieci będą przebywać w przedszkolu krócej niż 7-8 godzin lub dłużej, to zawsze jedną piątą czasu będą musiały spędzać na świeżym powietrzu, jedną piątą na zabawie i jedną piątą na nauce.
Dlaczego MEN tak się przy tym upiera?
Zauważa bowiem rosnącą niechęć nauczycielek przedszkola do organizowania dzieciom zabaw w ogrodzie czy na boisku. W ogóle w przedszkolach coraz mniej jest zabawy, a coraz więcej nauki.
* Więcej na ten temat w jutrzejszej Gazecie Pomorskiej.
** We wtorek w wydaniu papierowym Gazety Pomorskiej o tym, co czeka uczniów starszych klas podstawówki.