https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sztywne media RP

Jacek Deptuła
"Platformersie, złośliwy jak Rokita diable"! - pisze do mnie z obrzydzeniem anonimowy "Moher z Torunia". - "Nie widzisz, jak pogrobowcy PRL i III RP robią ze strachu w spodnie? I na ciebie znajdziemy paragraf: to obraza Głowy Państwa, Rządu, Parlamentu i Partii Rządzącej, które to Władze już przygotowują odpowiednie Ustawy o polskojęzycznych mediach!"...

Rzeczywiście, dochodzą mnie słuchy o przygotowywanych na pismaków-masochistów pejczach (z kolcami) skórzanych maskach (z zamkiem na usta) tudzież smyczach nabijanych ostrymi ćwiekami. Ma się to nazywać Centrum Dobrych Mediów (sic!) i urodziło się w jedynie słusznych głowach RP, dla ułatwienia dodam, że są to dwie głowy. Centrum DM ma - uwaga - "regulować segmenty rynku medialnego nie objęte nadzorem KRRiTV".
Jeśli Państwo nie rozumiecie, co to jest "regulacja" i "nadzór", wyjaśniam: kto nie z PiS, ten przeciwko Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. A jeszcze prościej: cenzura. Chodzi o to, aby z pism zniknęły brutalne sceny, osobliwie zaś ohydna golizna. Pod karą więzienia, grzywny lub reedukacji w Radiu Maryja. Ba, ale kto w Dobrych Mediach będzie decydował, czy np. "Maja naga" Francisco de Goy’i jest sztuką czy pornografią? Malarz stanął przed sądem inkwizycji, a u nas? Przed komisją prawdy i sprawiedliwości? Zbigniewem obwodnicą Wassermannem? Paniami Sobecką i Beger? A jakie będą kryteria oceny rozpustnych mediów? Jak znaleźć punkt krytyczny (tzw. punkt G), w którym kończy się "Czerwony Kapturek", a zaczyna pornos?
Purytańska Ameryka rozwiązała niegdyś ten problem genialnie. Oto tamtejsze sądy uzależniały "regulację" zdjęcia, książki, rzeźby lub filmu od tego, czy wśród męskiej części ławy przysięgłych inkryminowany przedmiot "wywoływał usztywnienie członka". Ja przepraszam za dosłowność, ale tak naprawdę było. Kroniki sądowe USA milczą, kto sprawdzał wzmiankowane "usztywnienie" i dlaczego tylko męska część ławy miała szczęście oceniać dzieła. Ale musicie przyznać, że pomysł jest wart mszy. Zakładając rzecz jasna, że w komisji regulacyjnej nie będą zasiadać impotenci, homoseksualiści, Żydzi i młodzież męska powyżej 90 lat.
Piszę o tym nie tylko dlatego, by ustrzec Polaków przed zgubnymi wpływami szatanów w pończochach samonośnych, stringach i staniczkach z miseczkami wielkości dwuzłotówki. Marzę po cichu (panie pośle Walkowiak, Andrzeju - pamiętaj o mnie!) o prezesurze Kujawsko-pomorskiego Oddziału Centrum Dobrych Mediów. Zapewniam jednocześnie, że moją asystentką będzie najbrzydsza, najbardziej aseksualna kobieta (lub ministrant) okryta czadorem, o mentalności sfanatyzowanej dywizji czarnych beretów.
A wszystkim, którzy woleliby np. Centrum Dobrych Dróg, Dobrych Chodników czy - żenujące - Dobrych Podatków, powiadam: głupi są ci, którzy się boją braci Rojek, z domu Kaczyńskich.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska