Szubin uhonorował amerykańskim oficerów
Z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz władz Szubina, w miejscu, gdzie w czasie II wojny znajdował się niemiecki obóz dla alianckich oficerów, odsłonięto niezwykły pomnik.
Upamiętnia on dwóch amerykańskich oficerów, którzy mieli odwagę - wtedy, gdy rząd USA nakazywał milczeć - mówić światu prawdę o zbrodni dokonanej przez Rosjan.
- Nie zważając na warunki geopolityczne świadczyli prawdę o Polsce i polskiej tragedii - podkreślił w trakcie sobotnich uroczystości Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz ROPWiM.
W uroczystości uczestniczył marszałek Sejmu Radosław Sikorski: - Próbuję sobie wyobrazić, co musi czuć żołnierz, kiedy widzi, że sojuszniczy żołnierz został przez sojuszników zamordowany - mówił.
11 kwietnia 1943 r. Radio Berlin nadało pierwszy komunikat o odkryciu w katyńskim lesie zbiorowych mogił polskich oficerów. Oprócz międzynarodowej komisji medycznej Niemcy przywieźli do Katynia alianckich jeńców.
W maju, w grupie ośmiu angielskojęzycznych jeńców, znaleźli się amerykańscy oficerowie, wzięci do niewoli w północnej Afryce - ppłk. van Vliet i kpt. Stewart. - John van Vliet nie chciał brać udziału w tej eskapadzie - spodziewał się, że Niemcy będą chcieli sfabrykować dowody, by zrzucić winę na Rosjan - mówił podczas sobotniej uroczystości syn John van Vliet III.
W Katyniu jego ojciec był świadkiem wydobywania z grobów ciał polskich oficerów. Przy zwłokach znajdowano listy, dzienniki i inne dokumenty, które wskazywały, że Polacy zostali zabici nie poźniej niż wiosną 1940 r. Jednak o tym, że mordu dokonali Rosjanie, przekonał go stan obuwia i mundurów.
- Ofiary miały buty w dobrym stanie, z niezużytymi obcasami, nie mogły długo przebywać w obozie. Tak ocenił ojciec - mówił syn oficera.
Masowe groby widział też kpt. Stewart. - Mój ojciec doszedł do nieodpartego przekonania o winie Rosjan. Długo czekał na złożenie świadectwa - mówił syn Robert Stewart.
W czerwcu 1943 r. obaj amerykańscy jeńcy zostali przeniesieni do Oflagu 64 Altburgund (Szubin). Stamtąd słali zaszyfrowane listy do rodzin, w których informowali o tym, co widzieli w Katyniu.
Dwa dni po podpisaniu przez Niemców kapitulacji (10 maja 1945 r.) ppłk van Vliet złożył w Paryżu raport z tego, co widział w Katyniu (dokument uznany za zaginiony odnalazła w 2013 r. historyk Krystyna Piórkowska) . Prawdę o tym, co widział w Katyniu oficjalnie świadczył jeszcze dwa razy - po powrocie do USA w 1945 r. i przed kongresem Stanów Zjednoczonych w 1950 r.
Czytaj e-wydanie »