Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukają ratunku przed przymrozkami

LT
To nie górski szczyt, ale deszczowana borówka wysoka. Woda okryła rośliny
To nie górski szczyt, ale deszczowana borówka wysoka. Woda okryła rośliny Fot. Aleksandra Kropidłowska
Dla właścicieli sadów i plantacji owoców, gorsze od zimowych mrozów są wiosenne przymrozki. Do walki z nimi gospodarze już się przygotowują.

- Styczeń i luty to czas, w którym kupujemy nawozy dolistne zawierające cynk, bor i potas - mówi Aleksandra Szulc, współwłaścicielka sadów czereśniowych w Szczutkach, koło Bydgoszczy. - Stosuje się je przed przymrozkami, by zwiększyć odporność drzew.

Zima hartuje

W ubiegłym roku, na początku maja, w Szczutkach temperatura spadła do minus dziesięciu stopni C. - Woziliśmy płonącą słomę na platformach, mieszaliśmy powietrze między drzewami, ale ten sposób jest skuteczny, gdy słupek rtęci nie przekroczy minus 3-4 stopnie - wyjaśnia pani Aleksandra. - Straciliśmy bardzo dużo.

Zdaniem doktora Michała Szklarza z Katedry Sadownictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, Kujawsko-Pomorskie leży w rejonie dużego ryzyka przymrozkowego. Dlatego sadownicy powinni pamiętać, by w miejscach, gdzie teren jest obniżony, sadzić drzewka bardziej wytrzymałe, odporne na niskie temperatury. Dodaje, że długa zima sprzyja większej wytrzymałości sadów na przymrozki.
Jednak tej zimy, jeszcze w styczniu, było ciepło. - Sadownicy bardzo boją się wiosny, bo wegetacja jest na etapie marcowym - twierdzi Małgorzata Kołacz z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie. - To dwa miesiące "do przodu" i dlatego rolnicy ostrożnie podchodzą do cięcia drzew, żeby nie przyspieszać tego procesu.

Deszczowanie dla bogatych

- W moich sadach w poprzednim sezonie też były duże straty - mówi Wojciech Klimkiewicz z Wtelna (gm. Koronowo). - Staram się uchronić sady przed skutkami przymrozków. Zastanawiałem się nad zamontowaniem instalacji nadkoronowej do deszczowania, ale do tego potrzeba bardzo dużo wody. Mogą sobie na to pozwolić na przykład ci, którzy mają sady czy plantacje przy jeziorach albo rzekach.

- Godzina deszczowania jednego hektara sadu pochłania aż co najmniej około trzydziestu metrów sześciennych wody! - wyjaśnia Małgorzata Kołacz. - Poza tym nie wolno zaprzestać wykonywania tego zabiegu dopóki jest przymrozek, bo wtedy będzie jeszcze gorzej. Zamrożona woda może nawet połamać gałęzie.

- Deszczowanie może pochłonąć w ciągu godziny nawet 50 metrów sześciennych wody, a czasami ten zabieg może trwać przez dwanaście godzin w ciągu doby! Do tego trzeba doliczyć koszty zakupu instalacji (to kilkanaście tysięcy złotych na hektar) i energii elektrycznej - dodaje Klimkiewicz. - Dlatego stawiam na dożywianie drzew nawozami. Jeśli będą silniejsze, to lepiej poradzą sobie z przymrozkami.

Więcej zamieściliśmy w wydaniu papierowym "Gazety Pomorskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska