Połączenia z Warszawą nie udało się uratować w grudniu. A że zimowa siatka połączeń - jak co roku - została okrojona, a z czarterów w tym szarym okresie został już tylko jeden - do egipskiej Hurghady, to i godziny pracy lotniska skrócono.
Jednocześnie na stronie portu pojawia się informacja o wzroście liczby pasażerów obsłużonych w listopadzie w stosunku do tego samego miesiąca ubiegłego roku o 7 procent.
Mimo iż jesteśmy jednym z niewielu lotnisk, które wzrost w tym roku odnotują, do fetowania powodów nie ma. Zarówno zarząd lotniska, jak i główny udziałowiec - samorząd województwa - dramatycznie poszukują nowego przewoźnika, który połączyłby nasz region z jakimś dużym hubem przesiadkowym (lotniskiem, na którym pasażerowie mogą przesiąść się na loty europejskie, a nawet międzykontynentalne).
Przeczytaj także: Czy bydgoskie lotnisko zamiast się rozwijać, zwija się?
- Niezależnie od nowego przetargu na promowanie regionu, który rozstrzygnięty ma być w styczniu, zarząd prowadził do końca listopada rozmowy z Eurolotem, aby utrzymać ciągłość połączenia ze stolicą - zapewnia Joanna Sowińska, rzeczniczka lotniska. - Ale nie udało się.
Pojawiają się regularnie informacje o prowadzonych rozmowach z Lufthansą (przypomnijmy, odłam cargo tegoż przewoźnika, już ma umowę z naszym portem), mówi się o hubie przesiadkowym we Frankfurcie, ale na razie żadnych konkretów nie ma.
Nie przynoszą efektów także rozmowy prowadzone między głównym udziałowcem - marszałkiem - a mniejszościowym - gminą Bydgoszcz. - Cały czas wspieramy lotnisko, aplikujemy o dotacje dla niego na remonty i rozwój, mimo że jesteśmy mniejszościowym akcjonariuszem - deklaruje wiceprezydent Grażyna Ciemniak. - Spotykamy się, rozmawiamy. Ostatnio padła propozycja, żeby z Bydgoszczy było połączenie do Oslo i do Krakowa, ale musimy wiedzieć, ile to wszystko będzie kosztowało.
Poza tym... - Pan prezydent zaznaczył, że jest opcja dokapitalizowania lotniska przez miasto, ale najpierw chce zobaczyć master plan dla portu - dorzuca Ciemniak.
Taki warunek oznacza jednak, że port może nie zobaczyć dodatkowych pieniędzy nawet przez najbliższy rok. - To ogromny dokument, który przygotowujemy, bo taki jest wymóg nałożony na wszystkie lotniska, ale jego skompletowanie zabierze kilka miesięcy - wyjaśnia Sowińska. - Za to wszelkie inne dane dotyczące lotniska, jakie tylko prezydent by potrzebował możemy na bieżąco dostarczać. Co więcej, miasto ma dwóch swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej i wie, jakie są plany rozwoju portu.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców