- Podczas wizyty w Chinach mieli państwo spotkać się z przedstawicielami firmy, która szuka lokalizacji dla zakładu w Europie.
- Przedstawiciele tej firmy byli już w Grudziądzu. Ten inwestor zajmuje się wytwarzaniem materiałów potrzebnych do malarstwa artystycznego. 20 proc. produkcji sprzedaje na terenie Unii Europejskiej. Ze względu na cła obowiązujące na jej terenie rozważa przeniesienie części produkcji właśnie tutaj. Zaprosił nas do swojej siedziby, żeby przedstawić szczegóły swoich planów rozwoju. I potwierdził, że warunki, jakie mu przedstawiliśmy w Grudziądzu są interesujące.
Przeczytaj także: Urzędnicy z Grudziądza polecieli do Chin
- Czy padły jakieś terminy?
- Inwestycja uzależniona jest od tego, czy firma porozumie się z dostarczycielami surowców. Głównie chodzi o ceny. Firma potrzebować będzie do produkcji znacznej ilości drewna. Już w trakcie wcześniejszej wizyty Chińczycy gościli w paru tartakach. Niestety, do dziś nie uzyskano konsensusu, jeżeli chodzi o ceny. Poproszono nas o pomoc w rozmowach z dostawcami. Sądzę więc, że ten zakład powstanie w tej części Europy, gdzie inwestor uzyska najlepsze dla siebie warunki cenowe. Decyzje zapadną najszybciej w przyszłym roku.
- Czy rozmawiali państwo z innymi potencjalnymi inwestorami? O co najczęściej pytają?
- Chińczycy, tak jak wielu innych inwestorów zagranicznych, boją się polskich przepisów. A Grudziądz jest atrakcyjnym miastem przede wszystkim dla tych, którzy potrzebują portu. Mamy do nowoczesnego terminala niewiele ponad 100 km odległości. Mamy autostradę do tych portów. I mamy przygotowane tereny. Dziś wiele terenów stoi pustych. Jeszcze kilka lat temu z zazdrością patrzyliśmy na Łysomice, aktualnie większość terenów nie ma tam gospodarza.
- Prezydent Malinowski podkreśla, że Grudziądz jest na krótkiej liście miast, w których są gotowi zainwestować Chińczycy. Co możemy zrobić, żeby wybrali właśnie nas?
-W trakcie wizyty premiera Chin w Polsce, nasze kraje podpisały porozumienie o współpracy. Zawiera ono również punkt, dotyczący zbudowania na terenie Polski chińskiej strefy gospodarczej. W trakcie roboczych spotkań na szczeblu ministerialnym lokalizację tej strefy zaproponowano również w Grudziądzu. To, co zależało od władz samorządowych już zostało zrobione - teren jest uzbrojony, ma wybudowane drogi dojazdowe. Reszta decyzji, jeżeli zostaną podjęte, zapadnie w gabinetach ministrów.
- Nasze misje gospodarcze w Chinach odbywają się od 2009 roku. Czy obrany przez nas kierunek poszukiwań jest słuszny, bo wymiernych efektów na razie nie widać?
- Grudziądz wykorzystuje wiele kierunków promocji gospodarczej. Przede wszystkim składamy swoje oferty w Skandynawii. Kolejnym kierunkiem są Niemcy. Misje do Chin są jednym z kierunków, ale za to najchętniej opisywanym w mediach. Chiny myślą długofalowo i mają strategię wobec całego kontynentu europejskiego. W skrócie: dziś u nich jest dobrze, a u nas źle i chcą to wykorzystać.
- Czy wystarczającą ilość pieniędzy wydajemy na promocję gospodarczą miasta? Dlaczego inwestorzy omijają nas szerokim łukiem? W strefie ekonomicznej jest ok. 90 ha do wzięcia.
- Nie mnie to komentować.
