Najwidoczniej tak, bo bydgoszczanka od kilkudziesięciu lat z sukcesami zajmuje się modą.
Zaczynała od projektowania i szycia ubrań, które sprzedawała w galerii sztuki w Bydgoszczy. Później wzięła udział w konkursie dla projektantów. To wówczas dostrzegła ją zagraniczna firma i zaproponowała pracę. - W przedsiębiorstwie zatrudnionych było około 120 osób, które ręcznie wykonywały różne projekty. Ja, tak jak wcześniej, zajmowałam się dziewiarstwem - wspomina Teresa Wojnicka.
Później przeniosła się do Australii, gdzie pracowała m.in. w... wytwórni filmów animowanych.
Ubrania się wyróżniały
Gdy w latach 80. wróciła do kraju, uruchomiła własną firmę. - Wbrew pozorom, nie było trudno - mówi Teresa Wojnicka. - Z Australii przywiozłam sprzęt, który wówczas bardzo trudno było kupić w Polsce. Poza tym kierowałam się pasją. Zaczęłam projektować, a moje ubrania wyróżniały się krojem i wzorami. Klienci więc szybko zainteresowali się moimi strojami.
W latach 90. Teresa Wojnicka zorganizowała pierwszy własny pokaz mody. W Bydgoszczy prezentowała też kolekcje znanych polskich projektantów.
Suknia w stylu art deco
Obecnie bydgoszczanka przygotowuje pokazy zarówno dla wąskiego grona przyjaciół, jak i dla artystów. Cały czas projektuje m.in. biżuterię ze srebra. - Projektuję też ubrania dla kobiet, których osobowość mnie zafascynuje - mówi Teresa Wojnicka. Dodaje, że pracuje właśnie nad kolekcją sukien ślubnych. Projekty powinny być dostępne w jej bydgoskiej galerii już w przyszłym miesiącu. - To będzie coś zupełnie innego, niż można zobaczyć w salonach ślubnych. Chce pokazać inne podejście do projektowania tego typu sukien. Nawiązuje do stylu art deco - tłumaczy projektantka.
Teresa Wojnicka przyznaje, że ma jeszcze wiele innych pomysłów, które chce zrealizować. Przekonuje: - Nigdy nie myślałam o tym, aby odnieść sukces w biznesie. Po prostu zajmowałam się tym, co lubię Może dlatego udało mi się w życiu zrobić tak wiele rzeczy.
