Wolontariusze PCK mieli rozdawać świąteczne paczki ubogim rodzinom w czwartek i piątek. Wiele osób już w środę o nie pytało w siedzibie czerwonokrzyskiej organizacji przy ul. Dąbrowskiego.
Ale wydawania nie ma co dzielić na dwa dni, bo paczek jest tyle co kot napłakał. Dlatego wszystko odbędzie się w piątek. Zaczną o godz. 13.
-Najpierw wywołam tych, co nie mają pracy, a na utrzymaniu kilkoro dzieci. Potem dam paczki tym, co też pracy nie mają, ale są sami lub mają jedno lub dwoje dzieci - ustala strategię działania Bogumiła Jabłońska, prezes Zarządu Rejonowego PCK w Nakle. Wie, że nie będzie łatwo, bo dla wielu proszących podarunku nie starczy. A to oznacza rozgoryczenie, żal, pretensje...
Ci co paczki dostaną też mogą być rozczarowani, bo znajdą w nich tylko podstawowe artykuły: kilogram cukru, mąki, makaronu, albo ryżu, margarynę. Tylko do kilku paczek, dla większych rodzin, włożone zostaną dwa kilogramy mąki. W sztukach liczyć można batoniki, lizaki czy inne łakocie. Dostaną je także tylko wielodzietne rodziny. Niewielu znajdzie też w swoich paczkach mielonkę czy konserwę rybną.
Zwykle paczek było ponad 200. W tym roku udało się przygotować 82. A byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie ofiarodawcy. Za naszym pośrednictwem działacze PCK dziękują im za wsparcie.