
Na czarne pieniądze
Ten sposób działania złodziei wzbudziłby podejrzenia u większości z nas. O co chodzi w oszustwie "na czarne pieniądze"?
To ma być niesamowicie korzystna transakcja: za 100 tys. euro w gotówce trzeba zapłacić jedynie połowę ich wartości. Gdzie jest haczyk? Banknoty są zabrudzone czarną farbą. Oszust pokazuje jednak na przykładzie jednego banknotu, ze wystarczy spryskać go specjalnym sprayem, by go oczyścić. Oszustowi zależy jednak na czasie, więc woli odsprzedać banknoty niż je oczyszczać. To niewiarygodne, że ludzie dają się na to nabierać, a jednak! Polska policja odnotowała przypadki takiego oszustwa.

Na otwarte drzwi
Złodzieje potrafią być naprawdę bezczelni i okraść nasze mieszkanie nawet gdy jesteśmy w domu. Większość z nas w ogóle tego nie zauważy. Jak się kradnie na otwarte drzwi? To proste: złodziej wchodzi do klatki schodowej i po kolei naciska wszystkie klamki od drzwi, sprawdzając które są otwarte. Gdy znajdzie takie mieszkanie, po cichu wchodzi do środka i zabierają wszystko, co znajdzie w przedpokoju. Zazwyczaj coś uda mu się ukraść - portfel schowany w kieszeni kurtki, telefon, dokumenty, torebkę. Dlatego tak ważne jest, by zamykać drzwi od mieszkania nawet, gdy jesteśmy w domu!

Na zwrot towaru
To oszustwo, na które daje się niestety nabrać wielu sprzedawców. W internecie można znaleźć wiele nagrań, na którym można zobaczyć różne wersje tego oszustwa w praktyce. Na czym polega?
Do sklepu wchodzi klient, który chce kupić tani produkt i zapłacić za niego banknotem o wysokim nominale (200 lub 500 zł). Sprzedawca przyjmuje banknot i zaczyna na ladzie wydawać resztę. W tym momencie klient mówi, że się rozmyślił (podaje jakiś powód), oddaje towar i prosi o zwrot pieniędzy. Najczęściej jeszcze popędza sprzedawcę mówiąc, że się spieszy, jeśli klientów jest dwóch, specjalnie robią zamieszanie i zagadują sprzedawcę. Co się wówczas dzieje? Sprzedawca często odruchowo oddaje klientowi banknot, którym ten miał zapłacić za towar, a pieniądze, którymi wydawał resztę chowa do kasy. Zapomina jednak, że część reszty wyłożył już na ladę, a pieniądze te zabrał klient, wykorzystując zamieszanie, jakie wywiązało się w sklepie. Bywa również i tak, że drugi z oszustów proponuje, że zapłaci za towar i wykłada na ladę garść monet, sprytnie przykrywając nimi wydaną już w części resztę. Wtedy sprzedawca odlicza z monet cenę towaru, a resztę klient - oszust chowa do kieszeni, zgarniając przy tym pieniądze z wcześniejszej transakcji, które powinny trafić do kasy.