- Mieszkam i pracuję tutaj naprawdę sporo czasu, ale takiego gradu nigdy tu nie było. A zapowiadał się taki ładny plon rzepaku. Straciliśmy 100 proc. uprawy. Całe szczęście, nasze uprawy zostały ubezpieczone - mówi Jerzy Niemczyk, kierownik Zakładu Rolnego w Czartołomiu.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Trudno jest w tej chwili oszacować straty w zbożach. To wszystko okaże się po żniwach, kiedy będzie wiadomo, ile plonu udało się zebrać w porównaniu do średniej kilkuletniej. Nieco inna jest sytuacja z uprawami ziemniaków. Wczesne odmiany zakończyły już praktycznie wegetację, natomiast późniejsze mogą mniej obficie plonować z powodu uszkodzeń części zielonych.
Jest informacja, że jeden z rolników nie miał ubezpieczonej uprawy rzepaku i jego straty sięgną ogromnej sumy 300 tys. zł.
Potężne gradobicie dotknęło południową część miasta i w części gminy na południe od Chojnic, m.in. Angowice, Lichnowy, Granowo, Nieżychowice, Pawłowo, Lipienice i Chojnaty. Urząd gminy
uruchomił przyjmowanie wniosków o szacowanie
start w uprawach. Na razie szacuje się, że klęską zniszczeń przez gradobicie zostało dotkniętych około 500 hektarów należących do 50 gospodarstw.
- Na dziś złożonych mamy 21 wniosków. Zaczęliśmy już jeździć w teren i szacujemy straty - informuje dyrektor Andrzej Brunka.
Rolnicy mogą się spodziewać udzielenia kredytu klęskowego oprocentowanego w wysokości 1 - 2 proc. lub skorzystać z dopłat.
Urząd gminy czeka jeszcze na decyzję wojewody ws. powołania komisji, której skład podał już w piśmie do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
Info z Polski - 03.08.2017