22 maja 2025 r. do Kujawsko-Pomorskiego Centrum Doradztwa Rolniczego w Minikowie przybyło wielu rolników, ciekawych najnowszych osiągnięć i wyzwań, jakie stoją przed producentami rzepaku.
Roślinom zaszkodziły przymrozki i susza
Elementem międzynarodowej konferencji „Eurorzepak” była debata z udziałem producentów roślin oleistych z Finlandii, Francji, Niemiec, Rumunii i Polski. To najważniejsi producenci rzepaku w UE.
- W Polsce obsialiśmy 950 tys. hektarów, troszkę mniej niż w ubiegłym roku – mówił Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. - Do zimy rośliny były w dobrej kondycji, ale wiosna okazała się niekorzystna dla wegetacji przez niedobór wody i trwające od marca do maja przymrozki, a nawet mrozy, bo temperatura spadała przez kilka dni pod rząd do -5 stopni Celsjusza.
W Finlandii też narzekają na zimną wiosnę. – W tym roku rośliny wyrosną później niż zwykle - mówił Max Schulman z Finlandii, gdzie uprawy rzepaku zajmują 70 - 80 tys. ha. - Z powodu niskich temperatur, uprawiamy głównie rzepak jary.
- My zasialiśmy 1,1 mln ha, ale liczyliśmy na więcej. W latach rozkwitu biopaliw mieliśmy 1,5 mln ha – przypomniał Stephan Arens z Niemiec. - W niektórych częściach kraju nie zachowano płodozmianu i teraz odczuwamy tego skutki, ale oczekujemy lepszych plonów niż w poprzednich latach.
We Francji, która jest największym producentem rzepaku w UE, uprawy dzieli się na północne i południowe. – Na południu mamy 700 tys. ha, a na północy – 1,3 mln ha – podał Claude Soude. – Udaje się je utrzymać, bo rzepak daje producentom duże zyski, w przeciwieństwie do innych upraw. Na razie prognozy są dobre, nie ma szkód wiosennych, ale też szacunków na temat plonów. Ubiegłoroczne rozczarowały nas przez niedobór słońca.

Rolnictwo
Rzepak jest też popularny w Rumuni. W tym roku obsiano nim 800 tys. ha. – U nas problemem jest susza, dlatego ubyło słoneczników na rzecz rzepaku – mówił Alexandru-Valentin Țachianu z Rumuni.
Nowy komisarz zna problemy rolników
Zaproszeni goście są członkami Copa-Cogeca, organizacji, reprezentującej interesy rolników w UE.
– Współpracujemy z Brukselą, żeby zwiększyć liczbę substancji aktywnych, ponieważ rok do roku szkodniki, chwasty i choroby nabierają odporności – podkreślał Alexandru-Valentin Țachianu.
- Nowy komisarz wydaje się być bardziej skłonny do współpracy, bo nas słucha – ocenił Max Schulman. – Rozmawiałem z nim siedem razy i nie musiałem mu tłumaczyć naszych problemów. Nie wiem, jak Parlament Europejski. Jest mniej Zielonych, więc dyskusja może być łatwiejsza.
- Nowy komisarz rozumie, o czym mówi – potwierdził Stephan Arens. - To ważne, że chce dyskutować o przyszłości upraw. Kiedyś w ogóle nie chciano z nami rozmawiać o środkach ochrony roślin. Zostało osiem insektycydów, są dopuszczone do 2033 roku. Podkreślamy, że nie możemy ich stracić i jesteśmy słuchani.
Zdaniem ekspertów, Polska – w czasie swojej prezydencji w UE - może odegrać dużą rolę w debacie na temat przyszłości europejskiego rolnictwa.