Tak podsumował tegoroczny, siódmy z kolei Festiwal Laureatów Konkursów Muzycznych w Bydgoszczy rektor AM prof. Jerzy Kaszuba . A potem dodał: - To wyjątkowo trudny festiwal, bo nie ma na nim gwiazd, a są talenty, które potrzebują promocji. Nie promujemy jedyni, ale na pewno pozostawiamy trwały ślad w artystycznych metrykach tych młodych ludzi.
- Zdecydowana większość laureatów najróżniejszych konkursów, w swoich notkach biograficznych wspomina o tym, że brała udział w bydgoskim festiwalu - potwierdza Janusz Stanecki, dyrektor artystyczny imprezy. - To festiwal, który ma już swoją renomę. W tym roku udało nam się zgromadzić artystów, gwarantujących najwyższy poziom wykonawstwa. To duża zasługa Mazowieckiego Centrum Kultury i Sztuki z Warszawy, które ma znakomitą orientację, kto i w czym jest najlepszy. Na pewno wyróżnił się ten festiwal tym, że zgromadził utytułowanych już wirtuozów takich instrumentów jak harfa, klarnet, akordeon. To nie są często pojawiający się "goście" na estradach.
**_Radość dla publiczności
Od pierwszej edycji festiwalowi, któremu i w tym roku patronowała "Gazeta Pomorska", towarzyszy Adriana Poniecka-Piekutowska** z Ministerstwa Kultury. Co jest - jej zdaniem -największą jego wartością? - Festiwal prezentuje zwycięzców w zupełnie innej roli. Na konkursach jest walka, wojna nerwów. Tu, w jednym miejscu i w jednym czasie ci sami młodzi artyści pokazują siebie w najlepszym wykonaniu, już bez tego konkursowego stresu. Dają pełną radość publiczności. To jest najwspanialszy moment tego festiwalu!
- _Naprawdę z wielką frajdą przyjęłyśmy zaproszenie do udziału w festiwalu - powiedziały po występie w Gali Operowej Barbara Bagińska, najlepszy mezzosporan Konkursu im. Moniuszki w Warszawie (2004) i Ewa Biegas, sopran nagrodzony m.in. na Konkursie im. Paderewskiego w Bydgoszczy (2003). - To jeszcze jedna okazja, by pokazać wszystkie swoje umiejętności. A czasy są takie, że stale trzeba przekonywać o swojej wartości, żeby istnieć.
**_Może wpadną w oko?
- I to jest jeszcze jeden znaczący walor tej imprezy. Bywają tu przecież dyrektorzy teatrów muzycznych, oper. Podpatrują tych najlepszych. Być może to od nich właśnie posypią się intratne propozycje dla tych młodych wirtuozów sztuki _- podsumował wicemarszałek woj. kujawsko-pomorskiego Jan Szopiński.**
Talenty dają radość
Marek K. Jankowiak
- Jeśli ci młodzi artyści już u progu kariery prezentują taki poziom, to w naszym wieku będą dużo lepsi od nas. To także zasługa nowoczesnego systemu kształcenia w polskich uczelniach artystycznych.