https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tam, gdzie UFO już nie ląduje

Rozmawiał: Dariusz Nawrocki
Jedyna pamiątka po wylatowskich piktogramach - tablica przy drodze krajowej
Jedyna pamiątka po wylatowskich piktogramach - tablica przy drodze krajowej Fot. Dominik Fijałkowski
Rozmowa z Marią Szpulecką, gospodynią domu, do którego co roku przyjeżdżają ufolodzy z Polski i świata.
Maria Szpulecka
Maria Szpulecka

Maria Szpulecka

- Dziennikarze rozmawiali dotąd głównie z pani mężem, Jerzym Szpuleckim. On jako jeden z nielicznych utrzymuje, że na własne oczy widział, jak tworzą się piktogramy. A co pani o tym sądzi?

- Przyznam się szczerze, że ja nigdy nic dziwnego tutaj nie widziałam. Niektórzy widzieli, ale ja nie.

- A jak pani zareagowała, gdy mąż po raz pierwszy opowiedział pani o tym, co widział? Była pani pewnie pierwszą osobą, której się zwierzył?

- Nie. On mi nic nie opowiadał. Bo wiedział, że ja będę się z niego śmiała i w nic nie uwierzę. Zdradził mi to dopiero po kilku latach milczenia.

- W końcu jednak mąż opowiedział pani, że widział, jak wielka światłość tworzyła w zbożu znaki? Jak pani zareagowała na te słowa?

- Nie chciało mi się wierzyć. Wiem, że poddawany był hipnozie. Sprawdzano również, czy mówi prawdę. Nie stwierdzono, że kłamie.

- A jak mieszańcy Wylatowa do tego podchodzą?

- Różnie. Od kilku lat piktogramy się już nie pokazują, więc ludzie ucichli. Dziś już o tym za dużo się nie mówi. Ale jak co lato pojawiały się kręgi, to we wsi był szok. Tyle samochodów się zatrzymywało przy drodze, że nie można było swobodnie przejechać.

- Widziała pani jednak piktogramy, które pojawiły się w zbożu. Jak pani to sobie tłumaczy?

- Powiem tylko o jednym piktogramie, kiedy w polu pojawiło się jednocześnie trzydzieści kręgów. Byłam wówczas na wycieczce. Przyjechałam w nocy. Ufolodzy w tym czasie patrolowali pola. Umyłam się i o godzinie drugiej stanęłam w oknie. Pamiętam, że była wówczas gwiaździsta noc. Długo nie pospałam. Już o piątej wszyscy biegali i krzyczeli, że w polu są kręgi. Czy człowiek byłby w stanie zrobić trzydzieści kręgów? Chyba nie. Są ludzie, którzy potrafią zrobić kręgi przy pomocy deski. U nas powstawały jednak przepiękne wzory.

- Wasz dom stał się centrum spotkań ufologów. Co roku przyjeżdżają do was i obserwują okolice. To są dość niecodzienni goście.

- Są ludzie, których nasze wylatowskie zjawiska ciągle bardzo mocno interesują. Co roku odwiedza nas pan Bernatowicz, założyciel Fundacji Nautilus, a dziś również dziennikarz Polsatu News. Zawsze wspomina pierwsze lata, gdy pojawiały się tu piktogramy. Pamięta, że spał u nas na podłodze. Do domu wchodził po drabinie. To stąd obserwował okoliczne pola.

- Dziś nazwa Wylatowo kojarzy się z jednym...

- ...z UFO. Jak gdzieś dzwonimy i ktoś nie wie, gdzie mieszkamy, wystarczy powiedzieć, że to tam, gdzie lądowało UFO. I nikt już nie ma żadnych wątpliwości.

- Dziś jedyną pamiątką po tamtych wydarzeniach jest tablica przy drodze krajowej. Trochę szkoda, że tego nie wykorzystano.

- Liczyliśmy na to, że gmina weźmie w swoje ręce. Jak szefem wydziału promocji był Rafał Luksteadt, to jeszcze coś się działo. Dziś już gmina zapomniała o naszych piktogramach. Uważam, że co roku powinien odbywać się festiwal UFO. To jest przecież jedyna miejscowość w Polsce, w której tak często dochodziło do dziwnych zjawisk. Kiedyś przyjeżdżały tu tłumy. Bywało, że brakowało wolnego miejsca na rozstawienie namiotu. Z roku na rok zainteresowanie tym miejscem spada.

- Myśli pani, że jeszcze kiedyś pojawi się coś na wylatowskich polach?

- Daj Boże. Byłoby znowu wesoło.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

u
ufoludek
W dniu 28.10.2009 o 21:02, etnograf napisał:

juzczas na ujawnienie prawdy o tej ściemie


Nie rób tego. My, ufoludki dobrze czujemy się wśród ludzi. Jest nam tu dobrze. Niektórym udało się nawet zdobyć eksponowane stanowiska. Nie zdajesz sobie sprawy, jakie ważne funkcje pełnimy. Jeszcze byś się zdziwił. Dla spokoju na ziemi lepiej tej sprawy nie ruszaj.
e
etnograf
juzczas na ujawnienie prawdy o tej ściemie
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska