W Toruniu był instytucją. Ale nie taką z marmurami i miękkimi dywanami.
Od sukcesu do klęski i z powrotem
Świetny hokeista Pomorzanina miał swoje chwile tryumfu i czas klęski – kiedy jako alkoholik sypiał na parkowej ławce. Ale twardziel taki jak on nie odpuszcza – wygrzebał się z nałogu, ale nie zapomniał o tych, z którymi dzielił biedę. Bolało go, że zwłaszcza mężczyźni wychodzący z więzienia nie mają miejsca, w którym mogliby odzyskać równowagę. W efekcie wracają do nałogu, a później za kratki.
Praktycznie z niczego stworzył „Mateusza” - przytułek, w którym ludzie wyrzuceni na margines mogli znaleźć schronienie
Polecamy
Potrafił zjednywać sobie ludzi
Od Janiny Mirończuk z hospicjum Światło dostał meble. Od księdza Adamowicza z Caritas - lodówkę. I tak, krok po kroku, budował swoje przytulisko, przez które przewinęło się kilkaset osób. - Na szczęście są jeszcze ludzie, dla których kiedyś w życiu ważny był sport i po tej sportowej linii zainteresowali się naszym losem – mówił w rozmowie z Pomorską. - Niektórzy z hokeistów zainwestowali w życie lepiej niż ja i dziś nie są obojętni. Nikt nie może mieć pewności, czy kiedyś nie trafi do nas jako potrzebujący. Ale zgroza mnie ogarnia na myśl o tych sportowcach, którzy nie trafili do nas, bo zdążyli zapić się na śmierć.
Dąbrowski pozostał chłopakiem z Bydgoskiego Przedmieścia – twardym i honorowym. Był szczery i otwarty, co przy charakterystycznej jowialności zjednywało mu ludzi. Skupił ich wokół siebie bardzo wielu. Dziś okazuje, że tłum ludzi miał poczucie, że Waldkiem łączy ich szczególna relacja. To rzadka umiejętność. Przydawała się zwłaszcza w chwilach, gdy trudno było w „Mateuszu” związać koniec z końcem.
Trochę lepszy świat dzięki Waldkowi
Śmierć „Taty” - jak mówili o nim podopieczni, poruszyła Toruń: „Jak Pan mógł nas tak nagle opuścić, Panie Waldemarze?! Nas, jak nas, ale co teraz poczną osierocone >>chłopaki<< po przejściach, których cierpliwie i stanowczo przywracałeś do życia w społeczeństwie. Co z >>Mateuszem<<, niepowtarzalnym wspólnotą terapeutyczną dla odtrąconych i zagubionych na drogach życia?! Za śmieszne pieniądze robiłeś, z niesamowitym zapałem i konsekwencją robotę, za którą nie ma ceny. Jedno czego żałuję, to, że tak późno Pana poznałem (…). To przez takich jak Pan, świat staje się choć trochę lepszy!! - napisał były wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński.
Dąbrowski chorował na serce i nosił rozrusznik, w żadnej mierze nie odebrało mu to wigoru. Zmarł niespodziewanie, prawdopodobnie na zawał.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?