Jedną z najbardziej kontrowersyjnych metod usypiania dziecka jest wypłakanie. Polega na niereagowaniu rodzica na płacz dziecka. Po kilku dniach dziecko nie będzie płakać.
Specjaliści wypowiadają się jednak krytycznie o tej metodzie. Przede wszystkim podkreślają, że dziecko nie umie się porozumiewać, że światem i płacz jest jedynym sygnałem, który rodzic od niego otrzymuje. Z czas matka uczy się, co oznacza płacz dziecka. Czy płacze z bólu, z głodu, czy dlatego, że ma mokro.
Choć wielu chwali metodę, która uczy dziecko, że płaczem nic nie osiągnie.
Tak długie ignorowanie płaczu dziecka nie wpływa na nie dobrze. Kilka lat temu pojawiły się wyniki badania, które wykazały, że wypłakanie się może mieć nie tylko pozytywny wpływ na sen dziecka, lecz także nie powoduje większych szkód niż inne metody usypiania niemowląt.
Noworodek zmarł przez pocałunek. Teraz mamy także w Polsce ostrzegają rodziców
Teraz pojawia się badanie, które wykazuje, że dziecko płacze tylko z określonej przyczyny, oznacza to, że czegoś w danym momencie potrzebuje. Ignorowanie tego nie wpłynie pozytywnie na dziecko.
Kolejna metoda usypiania malucha to feberyzacja. Nieco łagodniejsza niż wypłakanie się. Tu rodzic reaguje na płacz dziecka, jednak jedynie pokazując się dziecku nie nawiązując kontaktu fizycznego.
Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności
Metody te, jak i takie jeszcze jak 3-5-7 są bardzo trudne zarówno dla dziecka, jak i rodzica. Specjaliści podkreślają, że dziecko nie ma wykształconego pojęcia przestrzeni i czasu. Ich płacz zwykle coś oznacza, nie płaczą dlatego, że są tak im się podoba. Badania przeprowadzane pokazują, że dziecko którego płacz jest ignorowany są bardziej nerwowe. Gdy rodzic nie odpowiada na płacz dziecko maluch staje się płaczliwy, wycofany, nadwrażliwy, nieufny, a w późniejszym czasie może mieć problemy emocjonalne.
PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych.
