To już ich metoda - przekaz wizualny, milczące gesty i ekspresja ciała, wszystko oparte na muzyce. Tak było i tym razem. Artyści i twórcy podjęli próbę opowiedzenia o czymś bardzo istotnym w życiu, o czymś, czego być może nie zauważamy tak po prostu, bo potrzebna na to jest chwila zatrzymania, chwila oddechu.
Natchnienie od Geppert
Mottem przewodnim i inspiracją nowego przedstawienia stały się słowa piosenki Edyty Geppert "Poeci nie zjawiają się przypadkiem". Piosenka pojawiła się przypadkiem pewnego bolesnego wieczoru, a potem już powstały obrazy, gesty, kolory, przedmioty i scena. Już sam tytuł sztuki jest wymowny i nakreśla sens przesłania zawartego w spektaklu. Twórcom zależało, by w sposób szczególny skierować wrażliwość widza na temat poezji. Pojawia się zatem poeta - cichy, zatroskany, uważny, szczery i zwyczajny w swojej niezwyczajności. Poeta, który niesie światło i sam jest światłem.
Sztuka z uczuć
- Temat sam w sobie skłonił przede wszystkim nas, osoby tworzące spektakl, a w szczególności aktorów, do odkrywania poezji, do szukania tego, co jeszcze nieznane, tajemnicze. Wstępny projekt scenariusza zaczął nabierać nowych i innych kształtów, pod wpływem wspólnych emocji, drżeń serca, zaskakujących gestów i spojrzeń naszych aktorów. To dowód na to, że ich wyjątkowa wrażliwość to wciąż główna inspiracja. To też dowód, że to, co robimy, żyje w nas. Chcemy, by żyło przede wszystkim w sercach tych, do których to niesiemy - podkreśla Wiesława Stafiej, kierownik WTZ.