Teatr się zmienia, widz ocenia

     - Za nami udany rok. Coraz więcej osób jest zainteresowanych działalnością Teatru Polskiego w Bydgoszczy...
     - Niewątpliwie. Teatr zmienia się nie tylko na zewnątrz, co widać na pierwszy rzut oka, ale najważniejsze, że ustawicznie rozwijamy się twórczo. Mam tez wrażenie, że widzowie, którzy przychodzą do naszego teatru zauważają ten fakt.
     - Chyba największym wydarzeniem był Festiwal Prapremier?
     - Pojawił się po to, aby zmiany na bydgoskiej scenie mogły zostać zauważone nie tylko w mieście. Wiem również, że sami bydgoszczanie są zainteresowani tym, co dzieje się nowego na polskich scenach. Taki festiwal umożliwia przedstawienie najciekawszych, najbardziej interesujących reżyserów, aktorów, dramatów. Nasi widzowie mogą też konfrontować nasze poszukiwania i osiągnięcia z innymi ośrodkami.
     - Żeby powstał taki festiwal, trzeba spełnić kilka warunków.
     - Potrzebna była nasza ogromna determinacja, ale także dobra wola sponsorów.
     - Czy Ministerstwo Kultury nie przekazało żadnej kwoty na festiwal?
     - Ministerstwo z założenia nie wspiera docelowo nowo pojawiających się imprez. Nie otrzymaliśmy także pieniędzy - chociaż nasz wniosek został zarejestrowany i był rozpatrywany - z funduszy PHARE.
     - A ile kosztowała cała impreza?
     - Około 500 tys. zł. Bez udziału sponsorów do festiwalu mogłoby nie dojść. Strategicznym sponsorem Festiwalu Prapremier był Bank Pocztowy SA.
     - ... który wspiera waszą działalność nie od dziś.
     - Istotnie, od kilku lat ten bank wspiera naszą działalność artystyczną, jednak wśród teatralnych przyjaciół pojawili się Zakład Energetyczny Bydgoszcz SA, Gazeta Pomorska Media, Zespół Elektrociepłowni Bydgoszcz S.A., KPEC, PKO Bank Polski, Hotel "Pod Orłem", PZU SA, Gospodarczy Bank Wielkopolski, Rejonowy Urząd Poczty w Bydgoszczy i REALBUD. Na co dzień współpracują z nami takie firmy, jak Pentel, SANPLAST czy Device, wspierający nas swoimi komputerami. I w tym miejscu chciałbym im wszystkim serdecznie podziękować, licząc na ich łaskawość w Nowym Roku. Mam świadomość, że ich pomoc jest niezbędna inicjatywom teatralnym, ale mam również i tę świadomość, że wszyscy przyczyniamy się do poprawy wizerunku Bydgoszczy na mapie Polski.
     - Co dalej?
     - Festiwal będzie się doskonalił, zwłaszcza jeśli idzie o formułę. Musimy się zastanowić, czy będziemy zapraszali wyłącznie teatry polskie, czy będziemy organizowali konferencję naukową, a jeśli tak, to w jakim kształcie.
     - Czy już odbieracie sygnały, że bydgoski teatr jest postrzegany w kraju?
     - Myślę, że tak. Informacje napływające do naszego teatru od dyrektorów scen repertuarowych, deklarujących zamiar zaprezentowania własnych prapremierowych przedstawień, są liczne i znaczące. Ostatnio w branżowym miesięczniku "Teatr" pojawił się duży artykuł podsumowujący pierwszą edycję Festiwalu Prapremier i ocena jest bardzo pozytywna. To cieszy, ale nie wolno nam zapominać, że naszą podstawową działalnością jest doskonalenie poziomu artystycznego własnych propozycji repertuarowych. Rok 2002 zaczęliśmy od "Jesieni i zimy" Larsa Nor, potem był Tuwimowski "Bal w Operze", we wrześniu prapremierowa "Rodzina wampira" Wasilija Sigariewa, a grudzień zamykamy "Burzą w teatrze Gogo" Andrzeja Maleszki i Molierowskim "Mieszczaninem szlachcicem".
     Miesięcznie gramy 20-25 spektakli. To dobry wynik. Warto też zauważyć, że nowe i ładne bilety można u nas kupować niemal przez cały dzień w Dziale Promocji i Marketingu, do którego wejście - schodami w dół - prowadzi od ulicy Mickiewicza. Dysponujemy komputerowym systemem sprzedaży biletów, rezerwacją e-mailową, niebawem uruchomimy sprzedaż internetową oraz stworzymy sieć sprzedaży biletów do teatrów w innych miastach.
     Mam nadzieję, że nadchodzący rok będzie równie udany i pomyślny dla naszego teatru, czego sobie, wszystkim widzom i życzliwym sponsorom z całego serca życzę.