
Na boiskach Ekstraklasy wielokrotnie widzieliśmy piłkarzy o dużym potencjale. Nie wykorzystali jednak oni do końca swoich umiejętności, a statystyki działają na ich niekorzyść. Do końca kariery mają jednak sporo czasu, więc przed nimi szansa, by liczyć się jeszcze w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce i - być może - liczyć na transfer do lepszej ligi. Oto zawodnicy, którzy muszą się przełamać.

Bartłomiej Pawłowski
W żadnym zespole nie zagrał więcej niż 40 spotkań, w żadnym nie strzelił więcej niż pięć goli. Odkąd został odkryciem Widzewa, grał już w zespole Malagi, Zawiszy, Lechii i Korony Kielce. Stabilizacja formy miała przyjść wraz z transferem do Zagłębia Lubin, ale liczby wciąż za nim nie przemawiają. Tylko cztery bramki w 34 spotkaniach to wynik wyjątkowo słaby, a przecież wciąż mówimy o solidnym, 25-letnim zawodniku.

Patryk Lipski
Jeszcze w barwach Ruchu miał świetny okres swojej kariery. Rozwój zatrzymał transfer do Lechii i kiepska gra w barwach gdańszczan. Lipski jako młodzieżowy reprezentant Polski zapowiadał się na niezwykle ciekawego zawodnika. Głównie dlatego, że w naszym kraju jak na lekarstwo mamy ofensywnych pomocników z dużymi umiejętnościami. Jeden gol w 22 spotkaniach dla Biało-zielonych to za mało, a przecież Lipski jest rówieśnikiem Piotra Zielińskiego - piłkarza Napoli.

Szymon Drewniak
Drewniak zaliczył już niemal 100 występów w Ekstraklasie i łącznie 150 spotkań w seniorskiej piłce. Wciąż znany jest jednak tylko z zakrapianej alkoholem imprezy w akademiku Lecha Poznań i wywiadu, w której mówi, że jego ulubioną aktorką jest gwiazda filmów dla dorosłych. Transfer do Cracovii ma pomóc zawodnikowi wyjść na prostą. Na szczęście, ma jeszcze dużo czasu przed sobą.