To był ostatni wakacyjny weekend. Upłynął pod znakiem powrotów z urlopu. W sobotę ruszyliśmy z patrolem włocławskiej drogówki, pełniącym służbę na popularnej "jedynce". Wystarczyło wyjechać na drogę, by zdać sobie sprawę, jak niebezpiecznie było podczas wakacyjnych powrotów do domu.
Zanim jednak wyruszyliśmy spod Komendy Miejskiej Policji we Włocławku, uwagę młodszego aspiranta Andrzeja Dołęgowskie-go przykuło białe BMW z przyciemnionymi szybami. Jak się okazało, folia jaką oklejono szyby była za ciemna. Szybka decyzja: zatrzymanie dowodu rejestracyjnego.
- Żona mnie zabije - denerwuje się kierowca. - To jej auto.
Na nic jednak zdały się tłumaczenia, a kierowca dostał tydzień na zdjęcie folii. Przepisy mówią bowiem, że folia na szybach bocznych i przedniej musi mieć określoną przepuszczalność światła. W tym przypadku, była za niska.
Kilka minut później jechaliśmy już "jedynką" w stronę Anwilu. Zaczęło padać.
- Taka pogoda źle wpływa na sytuację na drodze - mówi asp. Dołęgowski. - Nagle skraca się droga hamowania. Powinniśmy wtedy szczególnie uważać.
Mimo to samochody mkną dynamicznie w stronę Torunia, radiowóz co chwila jest wymijany przez inne auta. Kierowcy na ogół nie zauważają oznakowanego policyjnego samochodu, ale blondynka z alfa romeo na gdańskich rejestracjach kłania się nam, po czym oddala z dużą szybkością.
Nagle, o 13.50 w głośniku rozlega się komunikat: - Potrącenie dziewczyny przy Okrzei, na wysokości McDonald's.
Przyjęte, jedziemy! Do pokonania mamy kilka kilometrów zatłoczoną drogą. Włączony "kogut" na dachu ma nam pomóc w szybkim pokonaniu tej ruchliwej drogi. Ale zaczynają się schody. Wielu kierowców wracających z wakacji nie widzi i nie słyszy nadjeżdżającego radiowozu, nagminnie jadąc lewym pasem drogi. - Takie zachowanie jest karygodne - mówi poddenerwowany Dołęgowski. - Gdybyśmy mieli więcej czasu, nie wyrobilibyśmy się z mandatami.
Jazda z "kogutem", energiczne używanie klaksonu, mozolnie pomaga nam przebić się przez zatłoczone miasto. Niektórzy kierowcy głupieją widząc radiowóz "na sygnale". Wykonują nerwowe ruchy. Zamiast usunąć się z drogi na przykład na skrzyżowaniu, dodatkowo ją tarasują.
Po 10 minutach dojeżdżamy na miejsce. Wypadek wydarzył się na ruchliwym skrzyżowaniu ulicy Okrzei i Okrężnej. Kierujący daewoo tico, 53-letni mieszkaniec gm. Baruchowo potrącił pieszą.
Na skrzyżowaniu zrobił się korek. Na lewym pasie stoi tico z rozbitą szybą, przyjechała też karetka. Niektórzy kierowcy klną, że muszą stać w korku, inni przejeżdżają.
Jak się okazało, 16-letnia Oliwia widząc, że auta na prawym pasie zatrzymały się przed przejściem dla pieszych, postanowiła wejść na jezdnię. Niestety, tico na lewym pasie nie zatrzymało się i potrąciło dziewczynę. Szybko wezwana karetka zabrała Oliwię do szpitala.
16-latka ma złamaną nogę w dwóch miejscach i ogólne potłuczenia. Kierowca był trzeźwy, ale został przewieziony do szpitala na badanie krwi.
W Szpitalu Wojewódzkim spędziliśmy ponad dwie godziny. Wracając po godz. 16.30 na "jedynkę" mł. asp. Andrzej Dołęgowski, co chwila wskazuje nagminne łamanie przepisów ruchu drogowego przez innych uczestników ruchu. W ciągu kilku minut zauważyliśmy m.in. zaparkowany na trawniku samochód, przejeżdżanie na czerwonym świetle i wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Wszystko w strugach padającego deszczu.
Krótko przed godziną 17.00 kończymy dyżur z mł. asp. Andrzejem Dołęgowskim. Policjant chwilę później znów wyjedzie na "jedynkę".