Formalnie upadłości klubu jeszcze nie ma. Teoretycznie mógłby znaleźć się sponsor strategiczny i do najgorszego by nie doszło, ale należy traktować to w kategorii cudu.
Osoby, którym zależy na przyszłości toruńskiej piłki pod szyldem Elany już jakiś czas temu powołały Fundację Akademii Futbolu Elana. Obecnie jej prezesem jest Daniel Traczykowski, a prezesem Rady Fundacji został jej fundator, Stanisław Rakowicz. To na barkach Akademii spocznie teraz przyszłość futbolu w Elanie.
- Fundacja nie ma żadnych długów, jest nawet na plusie - mówi Daniel Traczykowski. - Zapewniam, że dopóki jestem jej prezesem, nie wydamy złotówki więcej od tego, na co będzie nas stać. Przejmujemy wszystkie grupy młodzieżowe, które będą kontynuowały zajęcia pod kierunkiem dotychczasowych trenerów.
Jest jeszcze temat drugiej drużyny, która gra w klasie okręgowej. I to nieźle, bo obecnie jest liderem z szansami na awans do IV ligi. Czy jest możliwość uratowania tej drużyny, aby na jej podstawie próbować „wrócić do gry”, a nie zaczynać wszystkiego od zera, czyli klasy B?
- Zobaczymy, nic nie jest jeszcze przesądzone - dodaje Daniel Traczykowski. - Na razie mogę jedynie stwierdzić, że drużyna wznowi przygotowania 10 stycznia i przystąpi do rundy wiosennej. Będzie w niej grało kilku zawodników pierwszego zespołu oraz wychowankowie klubu lub zawodnicy, którzy mieszkają w Toruniu. Trenerem będzie Rafał Więckowski.
Przyczyn kłopotów finansowych Elany jest kilka. Najważniejsze to problemy firmy Marwit należącej do współudziałowca, Macieja Jóźwickiego. Trwający od 30 września proces restrukturyzacji klubu i prób zawierania układów sądowych z wierzycielami przerwała ciężka choroba innego ze współudziałowców. Na „pokładzie” został osamotniony Adam Krużyński. Nie pomogła akcja „Ratujmy Elanę”, znaleziono wprawdzie 46 sponsorów, ale zabrakło najważniejszego - strategicznego.
