Zobacz wideo: Koronawirus kontra piłka nożna. Pandemia torpeduje rozgrywki.
Pięć lat temu, przy okazji klubowego 80-lecia, na obchody złożyło się m.in. wydanie okolicznościowego albumu opracowanego przez Andrzeja Kamińskiego, znanego toruńskiego dziennikarza i fotoreportera, a przy tym sportowca i członka Pomorzanina od 1955 roku, sztangisty i kulturysty. W bieżącym roku z powodu pandemii okoliczności nie ułatwiają świętowania. Nie zmienia to jednak faktu, że tegoroczna rocznica jest doskonałą okazją do przypomnienia chociaż niektórych ważniejszych momentów z klubowego dorobku.
Warto przeczytać
Jak to się wszystko zaczęło? Pomorzanin został założony w 1935 roku, ale korzenie klubu sięgają nieco głębiej w przeszłość. W 1930 i 1933 roku w Toruniu powstały dwa ogniska Kolejowego Przysposobienia Wojskowego, które były powiązane z dworcami Toruń Główny i Toruń Miasto. Oba ogniska zostały w końcu połączone i fuzja zaowocowała powstaniem KS KPW Pomorzanin. Nowo powstały klub już wtedy otrzymał swoje barwy, które przetrwały do dziś, i jeszcze w okresie przedwojennym mógł się pochwalić szeregiem sekcji.
Po wojnie Pomorzanin zachował swój kolejarski charakter. Na przełomie lat 40. i 50., w związku z wielką reformą polskiego sportu, przez którą kluby utraciły prawo do samodzielnego funkcjonowania i na wzór radziecki musiały przynależeć do zrzeszeń, torunianie występowali pod szyldem Kolejarz Toruń. Tradycyjna nazwa mogła powrócić dopiero na fali odwilży, w 1957 roku, gdy kluby znów zaczęły odzyskiwać charakter prawdziwych klubów i wznawiały działalność w sposób możliwie niezależny, nawet jeśli formalnie dalej były związane z danym zrzeszeniem.
Dziś Pomorzanin ma dwie sekcje - piłkarską i hokeja na trawie (pięściarze usamodzielnili się w 2013 roku, choć zachowali swoją nazwę). Wyliczmy jednak także te, które istniały w przeszłości, bo ich liczba pokazuje, jak wszechstronną działalność prowadził zasłużony klub. Na przestrzeni lat w barwach Pomorzanina rywalizowali także bokserzy, gimnastycy, hokeiści na lodzie, lekkoatleci, koszykarze, siatkarze, szachiści, zapaśnicy, sztangiści, łyżwiarze, a nawet żeglarze.
Warto przeczytać
Na przestrzeni lat, jak wyliczył Marcin Rygielski, najwięcej medali w różnych kategoriach wywalczyli dla Pomorzanina hokeiści na trawie - aż 143. 103 medale to dorobek bokserów, 97 lekkoatletów, 17 kajakarzy, 14 hokeistów na lodzie, 4 łyżwiarzy figurowych, 2 siatkarzy, a po jednym gimnastyków artystycznych i futbolistów. W przypadku tych ostatnich mowa tu o złotym medalu mistrzostw Polski juniorów w 1953 roku. Należy dodać, że wśród wywalczonych medali są nie tylko krajowe trofea, ale również medale mistrzostw Europy i świata.
Dumą Pomorzanina są jego olimpijczycy. Na przestrzeni lat klub dochował się ich siedmiu, biorąc pod uwagę tylko tych, którzy reprezentowali jego barwy w momencie olimpijskiego występu. Jako pierwsza olimpijką została Melania Sinoracka, która podczas igrzysk w Londynie rywalizowała w rzucie oszczepem. Cztery lata później w Helsinkach startował hokeista na trawie Tadeusz Tulidziński (uprawiał także hokej na lodzie). W 1964 roku toruński klub mógł się pochwalić aż trójką swoich reprezentantów podczas zimowych igrzysk w Innsbrucku - byli to hokeiści Józef Stefaniak, Józef Wiśniewski oraz Andrzej Żurawski.
Osiem lat później w Sapporo w ich ślady poszedł Ludwik Czachowski. Ostatnim, jak na razie, olimpijczykiem rodem z Pomorzanina jest hokeista na trawie Tomasz Szmidt, któremu mogliśmy kibicować 20 lat temu przy okazji igrzysk w Sydney. Grono olimpijczyków mogło być szersze - wybuch drugiej wojny światowej zabrał najlepsze sportowe lata m.in. Grzegorzowi Duneckiemu. Wprawdzie po jej zakończeniu znakomity sprinter (był min. mistrzem Polski na 200 metrów w 1939 roku) wznowił starty, ale w 1940 roku nie mógł rywalizować w Tokio, gdzie planowane były kolejne igrzyska.
Wielu weteranów Pomorzanina do dziś jest blisko klubu, jeśli nie fizycznie, to chociaż emocjonalnie. Piłkarz Walter Sitko (lata gry 1954-1961, w tym występy w II lidze) ma 88 lat i mieszka poza Polską, ale cały czas śledzi wyniki swojej drużyny. Rówieśnikiem Sitki jest wspomniany wcześniej Tadeusz Tulidziński, olimpijczyk z Helsinek, występujący jako bramkarz, który do dziś mieszka w Toruniu. Pan Tadeusz jest obecnie najstarszym żyjącym polskim hokeistą na trawie, który ma w dorobku start na igrzyskach. A jak wygląda teraźniejszość klubu? Chlubą „Pomorka” są właśnie hokeiści na trawie. Zespół przyzwyczaił już kibiców, że niemal zawsze kończy sezon medalami, zarówno na otwartych boiskach, jak i w halach. W ostatnich latach dobrze radzą sobie także piłkarze, którzy w roku jubileuszu awansowali do III ligi.
Warto przeczytać
Pomorzanin czeka na klubowe pamiątki do muzeum
Działacze Pomorzanina chcą w większym stopniu zadbać o historię i mają zamiar utworzyć coś w rodzaju klubowego muzeum, lub izby pamięci, która przypominałaby o klubowym dorobku. Pomysł jest nadal aktualny, ale do jego realizacji potrzeba przestrzeni, w której powstałaby ekspozycja. Póki co „Pomorek” apeluje o udostępnienie pamiątek, zdjęć itd., które można by zewidencjować, lub, jeśli to wykonalne, skopiować. Osoby, które posiadają tego rodzaju materiały, mogą kontaktować się pod adresem mailowym [email protected].
Historyczne zdjęcia, które ilustrują artykuł, pochodzą ze wspomnianego albumu „80 lat toruńskiego Pomorzanina” i zostały udostępnione przez klub. Polecamy!
