https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie Pismo Święte

(amz)
Do rumianku, który nie pomaga i nie szkodzi, porównał podczas sesji "Strategię rozwoju oświaty" Paweł Cieślewicz. Krzysztof Joppek wyraził natomiast obawę, czy ten rumianek nie okaże się szkodliwy.

     Wnikliwa praca
     
"Strategia rozwoju oświaty - założeń polityki edukacyjnej w gminie Tuchola w latach 2004-2008'' przyjęta została na sesji Rady Miejskiej głosami 11 radnych. Nikt nie był przeciw, a 6 radnych wstrzymało się od głosu. Jak podkreślił wiceburmistrz Jarosław Góral, dokument jest wynikiem pracy dyrektorów szkół i przedszkoli, Gminnego Zespołu Oświaty i Komisji Oświaty. - Strategia zapewnia pewien poziom rozwoju młodzieży i dzieci, nowe elementy edukacyjne. Zapisy gwarantują pracę tym osobom, które już pracują w oświacie - powiedział.
     Przesunięte inwestycje
     
Część radnych zgłosiła jednak zastrzeżenia do planu inwestycji oświatowych, które - ich zdaniem - przesunięte zostały na późniejsze lata. - Sprawiamy prezent swoim następcom - stwierdził Paweł Cieślewicz. Zarzucił, że w dokumencie brakuje polityki finansowej. - Strategia niczego nie wnosi - powiedział, porównując ją do rumianku, który można zażywać, bo "nie pomoże i nie zaszkodzi". Kazimierz Kłodziński podkreślił, że nie należy odkładać inwestycji i już teraz zabiegać o unijne środki. Krzysztof Joppek zastanawiał się, czy dokument w takiej wersji będzie w ogóle przydatny. - Obawiam się, że ten rumianek może trochę być szkodliwy - stwierdził. Z kolei Marek Przybyszewski bronił strategii, mówiąc, że nie jest Pismem św. i zawsze można ją zmienić.
     Gimnazjum powiatowe
     
W dyskusji padł także zarzut, że w strategii zostało pominięte Gimnazjum Powiatowe, którego działalność budzi kontrowersje. Burmistrz Edmund Kowalski ripostował, że miasto wystąpiło do Kuratorium Oświaty o sprawdzenie legalności naboru do tej szkoły i teraz czeka na odpowiedź.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska