– Co zrobi firma Uber? Doświadczenie z Europy pokazuje, że zastosuje jedno z dwóch rozwiązań. Być może usunie się z naszego kraju, tak jak na Węgrzech, czy w Danii, gdy tamtejsze urzędy skarbowe zażądały płacenia podatków. Możliwe jest też, że firma zachowa się tak jak w Szwecji, czy Irlandii i wprowadzi usługę Uber Taxi.Wtedy nikt nie będzie miał wobec niej żadnych zastrzeżeń, bo będzie działała legalnie – powiedział Jarosław Iglikowski.
Projekt ustawy wprowadza obowiązek posiadania licencji na pośrednictwo w przewozie osób. Jeśli firma nie zastosuje się do przepisów, Inspekcja Transportu Drogowego będzie mogła wystąpić do Urzędu Komunikacji Elektronicznej o zablokowanie strony, numeru telefonu, aplikacji mobilnej, czy innych ''środków przekazu informacji''. Kierowcy będą też zobowiązani do prowadzenia elektronicznego rejestru zleceń. Dane będą musiały być przechowywane przez pięć lat. Za niedostosowanie się do regulacji prawnych przewidziano kary finansowe.
Propozycja zmian to ukłon w stronę taksówkarzy. Tradycyjni przewoźnicy widzą bowiem największą konkurencję w przewoźnikach takich jak Uber. – W Warszawie podobnych firm jest około trzydziestu i prawo, jeśli będzie tylko egzekwowane, dotknie wszystkich – zaznaczył Iglikowski. W czerwcu doszło do protestu taksówkarzy w kliku polskich miastach. Protestujący oskarżali Ubera i innych pośredników o łamanie polskich przepisów i niepłacenie podatków.
Polska to jedno z kilku państw w których Uber napotyka kłopoty. W niektórych z nich przepisy uniemożliwiły nawet dalsze funkcjonowanie firmy. Z usług przewoźnika nie mogą skorzystać m. in mieszkańcy Danii oraz kilku stanów w Ameryce.