Bydgoszczanie są gospodarzem drugiego w tym sezonie turnieju Grand Prix. Od początku planowali dać dziką kartę Gollobowi, który na bydgoskim torze wygrał 7 turniejów MŚ do tej pory. To miało być pierwsze z kilku pożegnań Golloba z mistrzostwami świata, ale wyjątkowe, bo na jego macierzystym torze.
Sam żużlowiec najpierw optymistycznie zareagował na taką opcję, ale potem zmienił zdanie. Po wprowadzeniu zakazu łączenia startów w mistrzostwach świata i Europy w ramach protestu oświadczył, że nie wystartuje w żadnym turnieju Grand Prix. Zakaz ostatecznie zawieszono i bydgoszczanie wróci do rozmów z Gollobem. Ten jednak niespodziewanie swojego zdania już nie zmienił.
Czytaj: Bydgoscy żużlowcy wyjechali na tor, a Jacek Woźniak został trenerem Polonii [wideo]
- Tomasz Gollob powiedział nam, że podtrzymuje swoje zdanie i poinformował, że nie wystartuje z dziką kartą w Bydgoszczy - mówi nam Leszek Tillinger, jeden z organizatorów turnieju w Bydgoszczy.
Co jest powodem decyzji? Raczej nie zdrowie. Po treningach na Motoarenie w tym tygodniu Gollob podkreślał, że czuje się znakomicie i nie ma żadnych problemów z jazdą na motocyklu.
Tillinger dodaje, że są już dwaj kolejni kandydaci do dzikiej karty w Bydgoszczy. Jednym z nich jest prawdopodobnie Adrian Miedziński, który mógłby przyciągnąć na bydgoski stadion wielu kibiców z Torunia. To on był pierwszym wyborem bydgoszczan, zanim Gollob wycofał się z Grand Prix.
Rolę rezerwowych będą pełnić młodzieżowcy z naszych klubów: Szymon Woźniak (Polonia) i Paweł Przedpełski (Unibax)
Czytaj e-wydanie »