https://pomorska.pl
reklama

Odsiedział wyrok za zabicie ciotki po czym znów zaatakował! "Porażka polskiego systemu resocjalizacji"

Małgorzata Oberlan
Miecz przypominający samurajską bron, nóż i koktajle z benzyną - wyposażony w taki arsenał Lubomir L. w marcu wyruszył z Torunia do Warszawy. Planował zabójstwo - dowodzą śledczy. Motyw? Chciał sam wymierzyć sprawiedliwość temu, który skrzywdził znajomą mu kobietę. Poznał ją w ośrodku readaptacyjnym "Mateusz" w Toruniu.
Miecz przypominający samurajską bron, nóż i koktajle z benzyną - wyposażony w taki arsenał Lubomir L. w marcu wyruszył z Torunia do Warszawy. Planował zabójstwo - dowodzą śledczy. Motyw? Chciał sam wymierzyć sprawiedliwość temu, który skrzywdził znajomą mu kobietę. Poznał ją w ośrodku readaptacyjnym "Mateusz" w Toruniu. policja
Wyposażony w miecz, nóż i koktajle z benzyną Lubomir L. ruszył z Torunia do stolicy wymierzać sprawiedliwość. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej skończył odsiadywać wyrok za zabicie ciotki i krowy...

Porażka polskiego systemu resocjalizacji - tak mówi się o przypadkach podobnych do sprawy Lubomira L. Ten 44-letni obecnie mężczyzna na koncie ma nie tylko dziesięcioletni wyrok za zabójstwo własnej ciotki u uśmiercenie krowy, ale i debiutancki wyrok za rozbój i pobicie.

W marcu mogło dojść do kolejnej tragedii. Udało się jej zapobiec dzięki przytomności toruńskich policjantów i sprawnemu działaniu ich kolegów z Komedy Stołecznej Policji. Pytanie jednak brzmi, czy po kolejnej odsiadce w więzieniu, bo na taką Lubomir L. za przygotowywanie zabójstwa musi się teraz szykować, na wolność wróci człowiek gotowy na niej żyć?

Warszawa w marcu. Lubomir wpada z mieczem, nożem i benzyną

Lubomir L. pochodzi z Lubartowa (woj. lubelskie) i z tym regionem najbardziej był związany. Gdy jednak w październiku 2023 roku skończył odbywać karę więzienia za zabójstwo ciotki, na Lubelszczyznę nie wrócił. Trafił do Torunia.

Miecz przypominający samurajską bron, nóż i koktajle z benzyną - wyposażony w taki arsenał Lubomir L. w marcu wyruszył z Torunia do Warszawy. Planował
Miecz przypominający samurajską bron, nóż i koktajle z benzyną - wyposażony w taki arsenał Lubomir L. w marcu wyruszył z Torunia do Warszawy. Planował zabójstwo - dowodzą śledczy. Motyw? Chciał sam wymierzyć sprawiedliwość temu, który skrzywdził znajomą mu kobietę. Poznał ją w ośrodku readaptacyjnym "Mateusz" w Toruniu. policja

Skąd Toruń na życiowej ścieżce tego recydywisty? Tutaj działa ośrodek readaptacyjny i resocjalizacyjny "Mateusz" - miejsce wciąż wyjątkowe w kraju. Prowadzony przez stowarzyszenie ośrodek niesie pomoc byłym więźniom i osobom uzależnionym, mężczyznom i kobietom. Założył go Waldemar "Tato" Dąbrowski - człowiek instytucja, który sam przez pół życia zmagał się z nałogami. Potem postanowił pomagać tym wyrzuconym na margines życia, od których odwraca się społeczeństwo.

Lubomir L. nie poznał już samego "Taty". Ten zmarł w marcu ubiegłego roku. Ośrodek działa jednak nadal. To tutaj, jak przekazuje toruńska prokuratura, nasz recydywista poznał pewną kobietę. Nie była pensjonariuszką "Mateusza", tylko pojawiała się tutaj w odwiedzinach.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

- Opowiedziała Lubomirowi L. o krzywdzie, którą wyrządził jej mężczyzna z Warszawy. Lubomir L. postanowił wymierzyć sprawiedliwość na własna rękę. To był motyw, który nim kierował - mówi prokurator Marcin Licznerski, szef Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód.

Miecz przypominający samurajską bron, nóż i koktajle z benzyną - wyposażony w taki arsenał Lubomir L. w marcu wyruszył z Torunia do Warszawy. Planował
Miecz przypominający samurajską bron, nóż i koktajle z benzyną - wyposażony w taki arsenał Lubomir L. w marcu wyruszył z Torunia do Warszawy. Planował zabójstwo - dowodzą śledczy. Motyw? Chciał sam wymierzyć sprawiedliwość temu, który skrzywdził znajomą mu kobietę. Poznał ją w ośrodku readaptacyjnym "Mateusz" w Toruniu. policja

Przywracania sprawiedliwości w wykonaniu Lubomira L. miało oznaczać "rozwiązanie ostateczne" - przekonani są kryminalni i śledczy. We wtorek, 12 marca, po południu toruńscy policjanci dowiedzieli się, że recydywista planuje zabójstwo. Błyskawicznie nawiązali współpracę z Komendą Stołeczną Policji.

W Warszawie Lubomir zatrzymany został wraz z mieczem przypominającym samurajską broń, nożem i koktajlami z benzyną. Najpierw chciał zabić, a potem wywołać pożar, czy odwrotnie? Tego jeszcze nie wiadomo.

Zbrodnia koło Kraśnika. Krowę zabił, bo ryczała. Ciotkę, bo jej broniła

Po zatrzymaniu w stolicy Lubomir usłyszał zarzuty przygotowywania zabójstwa i trafił do aresztu. - Powagi całej sytuacji dodawał fakt, że 44-latek pod koniec ubiegłego roku opuścił więzienne mury, po odbyciu wieloletniej kary pozbawienia wolności za zabójstwo - podkreślała wtedy aspirant Dominika Bocian z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Wyrok, jak wspomnieliśmy, mężczyzna usłyszał za zabicie własnej ciotki i jej krowy. Do tej zbrodni doszło w styczniu 2012 roku w Łychowie Szlacheckim niedaleko Kraśnika (Lubelszczyzna). To tutaj mieszkała 88-letnia pani Czesława, ciotka Lubomira.

Staruszka żyła samotnie i skromnie. W pracach w małym gospodarstwie pomagali jej sąsiedzi. Czasami wpadał tutaj Lubomir (o tym, dlaczego akurat przebywał tam zima 2012 roku - później). Miała jedną krowę. I to zwierzę właśnie doprowadzało mężczyznę do białej gorączki. Dlaczego? Bo kopała, a poza tym ryczała, co przeszkadzało mu spać - przyznał w śledztwie.

Mord w Łychowie porażał brutalnością. Jak ustalono, oprawca najpierw poszedł do obory i zabił krowę. Jak? Wystarczyły dwa silne ciosy nożem żuchwę. Potem ciosy nożem przyjęła staruszka, który pojawiła się w oborze najprawdopodobniej słysząc, co się dzieje.

Z krwawiącą raną szyi Czesława D. stanęła w drzwiach sąsiadów. Wezwano pogotowie. Kobieta zdążyła powiedzieć, że ktoś od tyłu złapała za włosy i zadał ciosy. Nie powiedziała, kto. Po kilku godzinach zmarła w szpitalu.

Gdyby nie lubelskie "Archiwum X" sprawca nie trafiłby za kraty

Skąd Lubomir tamtej zimy wziął się w gospodarstwie starej ciotki? Wszystko wskazuje na to, że się tutaj ukrywał. Ciążył już bowiem na nim "debiutancki" wyrok - za rozbój i pobicie. Poszukiwany był listem gończym do odbycia kary.

Po zbrodni w Łychowie mężczyzna uciekł. Złapali go mieszkańcy sąsiedniej wsi, gdy gonił psa. Chciał go zabić. Tłumaczył, że po prostu "był głodny". Trafił do więzienia za wspomniany rozbój i pobicie. Do zabójstwa ciotki się nie przyznawał, a jedynie do uśmiercenia krowy.

Nie mogąc znaleźć dowodów w sprawie mordu na staruszce, prokuratura umorzyła śledztwo po kilku miesiącach. Po jakimś czasie jednak sprawę na warsztat wzięli policjanci z lubelskiego "Archiwum X". I to bardzo skutecznie!

- Do badań genetycznych przekazano materiały, z których wcześniej nie udało się wyizolować komórek DNA. Ponowna taka analiza przyniosła pozytywny efekt. Okazało się, że mężczyzna, który wcześniej zaprzeczał, że był na miejscu zbrodni, tam jednak przebywał - poinformowała w sierpniu 2013 roku Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie. A chodziło między innymi o ślady krwi: sprawcy na odzieży ofiary i odwrotnie.

Prokuratura Rejonowa w Kraśniku kontynuowała śledztwo. Ostatecznie Lubomir L. został oskarżony o zabójstwo i znęcanie się nad zwierzęciem. Koniec odsiadki za rozbój i pobicie, który przypadał na wrzesień 2013 roku, nie oznaczał więc dla niego radosnego przywitania z wolnością.

Brak świadków i proces poszlakowy. Wyrok: 10 lat za śmierć człowieka i zwierzęcia

Proces Lubomira L. przed Sądem Okręgowym w Lublinie toczył się za zamkniętymi drzwiami. Miał charakter poszlakowy. Brakowało wszak świadków zbrodni. Były jednak m.in. dowody zgromadzone po badaniach DNA.

W marcu 2015 roku lubelska Temida uznała recydywistę za winnego zabójstwa i doprowadzenia do śmierci zwierzęcia. Groziło mu dożywocie, ale sąd skazał go na 10 lat więzienia. Na poczet kary zaliczono okres tymczasowego aresztowania.

Co dziś czeka Lubomira L.? Od marcowego zatrzymania z mieczem w warszawie jest tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Oczywistym jest, że toruńska prokuratura w przyszłości wnioskować będzie o przedłużanie aresztu.

- W związku z tym, że mężczyzna jest recydywistą grozi mu kara nawet 22 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności - przekazała mediom po zatrzymaniu aspirant Dominika Bocian z toruńskiej policji.

Na razie jednak prokuratura kontynuuje śledztwo w kierunku przygotowywania zbrodni. Można założyć, że zakończy je aktem oskarżenia i Lubomir L. stanie przed sądem.

Jaki wyrok tym razem usłyszy? Po jakim czasie wyjdzie na wolność? I czy kolejna odsiadka sprawi, że zza krat wróci do społeczeństwa człowiek gotowy w nim żyć?

WAŻNE. Kartoteka Lubomira L. z Lubartowa

  • Pierwszy w życiu wyrok mężczyzna usłyszał za rozbój i pobicie
  • Drugi wyrok - 10 lat więzienia - usłyszał za zabicie własnej ciotki i krowy w 2012 roku
  • Trzeci wyrok najprawdopodobniej usłyszy za przygotowywanie kolejnego zabójstwa w marcu 2024 roku
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska