Katarzyna R. ma 48 lat i nie była dotąd karana. Za to, co wydarzyło się w maju ubiegłego roku, grozi jej teraz formalnie nawet dożywotnie więziennie. Jej proces właśnie ruszył przed Sądem Okręgowym w Toruniu.
Kobieta odpowiada przed sądem nie tylko za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u własnego konkubenta, ale też za usiłowanie jego zabójstwa. Z zamiarem "przynajmniej ewentualnym" jak głosi akt oskarżenia, co oznacza, że zadając mu cios nożem mogła przewidzieć skutki.
Tyle, że już w tym samym akcie oskarżenia zaznaczono, iż cios zadała "w odwecie za dwa uderzenia w twarz".
Impreza w mieszkaniu na Wybickiego. Na finał: morze krwi
To był początek długiego i ciepłego majowy weekend 2024 roku. W mieszkaniu przy ul. Wybickiego w Brodnicy imprezowali wspólnie Katarzyna R., jej partner i inne osoby. Był alkohol, rosła temperatura spotkania. Doszło do burzliwej wymiany zdań między kobietą i mężczyzną, aż wreszcie - do rękoczynów.
Jak potwierdziła potem w śledztwie Prokuratura Rejonowa w Brodnicy, to konkubent najpierw wymierzył Katarzynie dwa uderzenia ręką w twarz. Ona, w odwecie, chwyciła za narzędzie, które miała pod ręką: kuchenny nóż. Standardowy, o długości ostrza 13 centromerów.
Cios zadawała w jego nagą klatkę piersiową. Trafiła w nadbrzusze. Polała się krew. Mężczyzna trafił do szpitala i ostatecznie przeżył, ale cios nożem między innymi uszkodził mu wątrobę. Jak później ustalili śledczy, m.in. na podstawie opinii biegłego medyka, była to rana realnie zagrażająca życiu, a konkubent doznał w efekcie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
W tamten krytyczny majowy weekend Katarzyna R. została tymczasowo aresztowana i za kratami pozostaje do dziś. Jej proces ruszył 10 stycznia.
Polecamy
- 66-latka z Torunia groziła Owsiakowi: "Giń, człeku!" Zatrzymała ją policja
- Kryminalny Toruń i region w 2024 roku. Zabójstwa, gwałty, rozboje... A wykrywalność?
- Dwa lata po śmierci młodych torunian na A2 pod Łodzią. Wielkie zaskoczenie w sądzie
- 4,5 roku więzienia dla handlarza narkotyków. "Prezent" na sylwestra od sądu w Toruniu
Początek procesu w Toruniu. "To było w obronie własnej"
10 stycznia br. Katarzyna R. została doprowadzona z aresztu do Sądu Okręgowego w Toruniu. Prokurator Anna Cieszyńska odczytała akt oskarżenia i proces ruszył.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja
Oskarżona kobieta złożyła swoje wyjaśnienia, ale nie były one długie. Generalnie, nie przyznaje się do zarzucanego jej usiłowania zabójstwa. "Nie chciałam zabić. To było w obronie własnej" - powiedziała już w pierwszych zdaniach.
Odczytano także obszerniejsze wyjaśnienia Katarzyny R. z etapu śledztwa. Potem sąd przesłuchał jeszcze pokrzywdzonego, czyli konkubenta brodniczanki. Przesłuchany został także pierwszy świadek w procesie - uczestnik majowej libacji przy ul. Wybickiego.
Na kolejnych świadków przyjdzie czas już niedługo. - Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 11 lutego - przekazuje Jarosław Szymczak, asystent rzecznika Sądu Okręgowego w Toruniu.
Nad sprawą Katarzyny R. pochyla się pięcioosobowy skład: sędzia Piotr Gensikowski, sędzia Hanna Konrad i trzech ławników. Obrońcą brodniczanki, przyznanym jej z urzędu, jest adwokat Sławomir Barcz. 10 stycznia jednak zamiast niego towarzyszyła na sali sądowej Katarzynie R. adwokat Marta Romanowska - w substytucji.
Do tematu będziemy wracali.
Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku: