Wyrok dla nożownika z Torunia
- Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu w całości - przekazuje "Nowościom" Anna Kanabaj-Michniewicz koordynator ds. kontaktów sądu.
Jaki to dokładnie wyrok? W grudniu 2023 roku Sąd Okręgowy w Toruniu uznał Lukę L. za winnego ataków na ludzi i uszkodzeń ciała, samochodów oraz napaści na policjantów, ale nie usiłowania zabójstwa, jak tego chciała prokuratura. Sąd toruński skazał nożownika na łączną karę 6 lat i 8 miesięcy więzienia. Z zastrzeżeniem, że kara odbyta ma zostać w systemie terapeutycznym dla osób uzależnionych.
Na mocy tego wyroku też Luca L. zapłacić ma pokrzywdzonym łącznie ponad 60 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę, nawiązki lub naprawienia szkody (w przypadku samochodów). Najpoważniej ranne osoby mają dostać od niego 25 tys. i 20 tys. zł.
Prokuratura i skrzywdzone kobiety żądały więcej - lat za kratami i pieniędzy
Z tym toruńskim wyrokiem nie pogodziły się pokrzywdzone kobiety i Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód, żądając surowszej kary i dwa razy wyższych zadośćuczynień pieniężnych. Ich odwołania trafiły do Gdańska i tutaj zostały rozpoznane.
-Pokrzywdzone Sylwia K. i Violetta R. reprezentowane przez adwokata Mariusza Lewandowskiego domagały się po pierwsze surowszej kary łącznej dla oskarżonego - 11 lat więzienia. Po drugie natomiast dwukrotnie wyższych zadośćuczynień: 50 tys. zł zamiast orzeczonych 25 tys. zł i 15 tys. zł w miejsce 8 tys. zł - mówi "Nowościom" Anna Kanabaj-Michniewicz z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

Prokuratura także w apelacji żąda 11 lat więzienia dla nożownika i większego zadośćuczynienia dla Sylwii K. Przypomnijmy, że była to najpoważniej raniona przez Lukę L. kobieta.
Jak piszemy jednak na wstępie, gdańskiego sądu argumenty odwołujących się nie przekonały i wyrok ogłoszony w Toruniu został podtrzymany w całości.
Co się dzieje obecnie z młodym sprawcą? Od stycznia 2022 roku jest osobą wciąż tymczasowo aresztowaną. Przebywa w zakładzie karnym Bydgoszcz-Fordon. Teraz czekają go kolejne lata za kratami. Obecnie ma 24 lata.
Horror o poranku na ulicach Torunia. Naćpany atakował przechodniów nożem
Koszmaru, który przeżyły 17 stycznia 2022 roku o poranku., ofiary Luki L. nigdy nie zapomną. Większość zaatakowanych nożem przez młodego kucharza to osoby, które po prostu zmierzały do pracy. Jedne odniosły ciężkie, inne lżejsze obrażenia. Wszystkie przeżyły prawdziwy horror. Zaatakowanych zostało 8 przechodniów, a na finał - policjanci.
22-latek uskutecznił szalony rajd z kuchennym nożem w rękach po ulicach Torunia: od ul. Drzewieckiego, gdzie mieszkał, przez Szosę Chełmińską, starówkę, aż po ul. Przy Kaszowniku, gdzie ostatecznie został ujęty przez policję. Był po wpływem środków odurzających, które 16 stycznia wieczorem zażył z kolegami.
Prokuratura oskarżyła go o 11 czynów, wśród których były nie tylko uszkodzenia ciała czy mienia, czynna napaść na policjantów, ale i ten najpoważniejszego kalibru - usiłowanie zabójstwo. Groziło mu nawet dożywocie.

Zanim wybiegł z nożem na ulice, matka Luki L. wzywała pogotowie. Nie przyjechało...
Przypomnijmy. Luca L. to syn Włocha i Polki. Młody kucharz 16 stycznia 2022 roku wieczorem skończył pracę we włoskiej restauracji na starówce. Po niej z kolegami Konradem K. i Arturem K. poszedł do pubu, gdzie pili alkohol. Lokal ten opuścili około godz. 23.00. Taksówką pojechali do mieszkania Artura K. przy ul. Bema, po drodze kupując kolejne trunki. Podczas ich konsumpcji Luca L. zażył nieznane substancje psychoaktywne. Opuścił mieszkanie kolegi.
-Po powrocie do domu był bardzo pobudzony, zaczął uszkadzać różne rzeczy, wykrzykiwać słowo „matrix” oraz mówić coś o LSD i Extasy. Poprosił swoją matkę, aby ta zadzwoniła po pogotowie ratunkowe, które ostatecznie odmówiło przyjazdu na miejsce, z uwagi na podejrzenie, że Luca L. był pod wpływem środków odurzających. Następnie podejrzany wziął nóż o długości ostrza 32,5 cm, odepchnął swoją matkę i wyszedł z mieszkania. Kobieta skontaktowała się wtedy z policją - relacjonował Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.
Jaki był ciąg dalszy? Dramatyczny. Mężczyzna uskutecznił swój szalony rajd po ulicach Torunia, atakując nożem przypadkowo spotkane osoby. Pierwszą ofiarą była Sylwia K. przy Szosie Chełmińskiej. To ją nożownik usiłował zabić - dowodziła prokuratura, ale Sąd Okręgowy w Toruniu uznał, że takiego zamiaru nie miał. Kobieta zasłoniła głowę rękoma i w ten sposób ochroniła twarz. Odniosła jedna poważne obrażenia rąk.

Następne ofiary mężczyzna atakował na trasie do starówki. Były to m.in. ulice Królowej Jadwigi, Rynek Nowomiejski, Piastowska, Plac Św. Katarzyny. Większość atakowanych odruchowo się broniła, zasłaniając się rękoma lub próbując odskoczyć - to ich ratowało. Luca L. dokonał jeszcze uszkodzenia dwóch samochodów, a na finał dopuścił się czynnej napaści na policjantów, którzy go zatrzymywali. Ostatecznie najpierw trafił do szpitala, a potem został aresztowany.
Przyznał, że wziął narkotyki i miał halucynacje. Jest uzależniony, ale tamtego dnia był poczytalny
Początkowo Luca L. twierdził, że "ktoś mu czegoś dosypał do drinka" i po tym miał ostre halucynacje. Podczas drugiego przesłuchania w prokuraturze przyznał już jednak, że podczas pobytu w mieszkaniu Artura K., wspólnie z nim oraz Konradem K. zażywali narkotyki. Potem miał groźne w skutkach omamy.
Luca L. nie był wcześniej karany. Został zdiagnozowany przez biegłych lekarzy psychiatrów; badanie było połączone z obserwacją. Orzekli, że był poczytalny. Rozpoznali jednak u niego zaburzenia osobowości mieszane oraz uzależnienie od środków psychoaktywnych.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
