Statystyki są bezlitosne. W pierwszej połowie 2007 roku z miejskich bibliotek wypożyczyliśmy prawie 450 tysięcy książek. Do czerwca tego roku - o niemal 25 tysięcy mniej.
Kilkuprocentowy spadek zainteresowania każdego roku notują także toruńskie sklepy z książkami. Choć jak przyznaje Ewa Stanek z księgarni Tania Książka, bywają okresy, gdy przy regałach robi się tłoczno.
W rozmowach z torunianami, które przeprowadziłam, odniosłam wrażenie, że amatorów czytania wciąż jest jednak w Toruniu sporo.
Spora grupa torunian przyznaje jednak, że nie czyta wcale.
Inni znajdują złoty środek. Coraz większą popularnością cieszą się audiobooki i specjalne programy komputerowe, które naczytują tekst. Tradycyjni księgarze i bibliofile kręcą jednak nosem i mówią: zapachu książki nic nie zastąpi.