Problem w toruńskiej przychodni
- Próbowałem zarejestrować się w czwartek, to usłyszałem, że brakuje lekarza i mam zadzwonić w poniedziałek - twierdzi oburzony Czytelnik. - Zadzwoniłem ostatecznie we wtorek i też niczego nie wskórałem. Potrzebowałem receptę na tabletki na serce, a usłyszałem "panie, wie pan, ile my mamy takich próśb? Niech pan najlepiej przepisze się do innej przychodni". Ostatecznie tabletki kupiłem, bo receptę wypisał mi aptekarz, który ma takie prawo w przypadkach leków które ratują życie, ale nie przysługuje wówczas refundacja. I kto mi teraz zwróci pieniądze, które wydałem dodatkowo, bo przychodnia na Fredry nie jest w stanie zapewnić mi tego, co mi się należy?
Wchodząc na stronę internetową przychodni natrafiamy na główny komunikat, który "wisi" tam zapewne od czasów szczytu pandemii. Jest nim napisane o konieczności ograniczenia wizyt tylko do najpoważniejszych przypadków oraz to, że poradnia dla kobiet jest nieczynna do odwołania.
NFZ o kłopotach w przychodni w Toruniu
Zapytaliśmy w Kujawsko - Pomorskim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy, czy wiedzą o kłopotach toruńskiej placówki. Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od Darii Szcześniak z Zespół Komunikacji Społecznej i Promocji wojewódzkiego oddziału NFZ:
"Przychodnia Fredry w Toruniu w dniu 1 października 2024 roku do Kujawsko – Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy złożyła pismo z informacją o problemach kadrowych dotyczących zabezpieczenia świadczeń lekarza POZ pacjentom dorosłym. Problemy przychodni wynikały z powodu odejścia z pracy z dnia na dzień dwóch lekarzy i kłopotów z zatrudnieniem nowych posiadających wymagane kwalifikacje i gotowych do pracy. Kłopoty te miały charakter chwilowy, bo już tego samego dnia tj. od 1 października 2024 roku udało się zatrudnić nowego lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej, który obecnie udziela świadczeń codziennie. Przychodnia nadal dokłada wszelkich starań aby zatrudnić jeszcze dodatkowych lekarzy. Dodatkowo informuję, że do Kujawsko – Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Bydgoszczy w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie wpłynęła żadna skarga dotycząca placówki NZOZ Fredry w Toruniu."
Teoretycznie na tym temat mógłby być zakończony, gdyby nie jeszcze jeden "szczegół".
- Oddzielna rzecz to traktowanie w tej przychodni pacjentów - dodaje nasz Czytelnik. - O "poradzie", bym sobie zmienił przychodnię już wspomniałem. Ostatecznie zresztą poszedłem za namową i przeszedłem do ośrodka na Batorego. Tam panie poprosiły mnie, żebym przyniósł swoją dokumentację medyczną. Tymczasem w przychodni na Fredry dowiedziałem się, że mi mojej dokumentacji nie wydadzą, bo to jest "ich własność". I że mogą mi ewentualnie zrobić ksero, ale tylko z dwóch ostatnich lat i nie od razu, ale po wcześniejszym umówieniu. Tego było mi już za dużo. Zadzwoniłem do Warszawy do rzecznika praw pacjenta, a ten jasno stwierdził, że przychodnia ma obowiązek przekazania mi dokumentacji, żebym mógł ją sobie skopiować. I to nie z dwóch ostatnich lat, tylko z okresu, jaki sam sobie wybiorę.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
