"Dostoevsky-trip" opowiada o grupie ludzi, którzy po zażyciu, narkotyku o nazwie "Dostojewski" wchodzą w inny stan świadomości. Uciekając od rzeczywistości i przenosząc się w świat bohaterów "Idioty" Dostojewskiego, docierają do swoich najgłębiej ukrytych przeżyć. Każdy z nich przywołuje najbardziej wstrząsające wspomnienie z dzieciństwa, które układają się w siedem różnych, ale równie bolesnych historii.
Bohaterowie sztuki Sorokina to osoby uzależnione, tyle że nie od narkotyków, ale od literatury. Wejście w świat fikcji literackiej pozwala im oderwać się od rzeczywistości. "Zażywali" już m.in. Nabokova, Celine' a, Tołstoja, Kafkę, Joyce' a i Manna. Teraz czekają na dealera, który proponuje im coś zupełnie nowego - Dostojewskiego. Reakcje na zażycie pigułki przerosną ich najśmielsze oczekiwania.
Spektakl powstał w oparciu o sztukę Władimira Sorokina "Dostoevsky-trip". Sorokin jest autorem opowiadań, scenariuszy filmowych, dramatów i powieści. Jego twórczość przez wielu uznawana jest za dość kontrowersyjną (w powieści "Lód" dopatrywano się treści faszystowskich). Podobno pomysł na sztukę o narkotycznej sile literatury wziął się z autentycznego przypadku: osiemnastolatka, czytając "Idiotę" Dostojewskiego, tak bardzo weszła w powieściowy świat, że postradała zmysły.
Przeniesienia sztuki Sorokina na scenę podjął się rosyjski reżyser, Wasilij Sienin.
- Dla mnie Sorokin podobny jest do głównego bohatera serialu "Doktor House" - śmieje się Sienin. - Daje nam pigułki, które być może są niesmaczne, ale na pewno pomagają.
Czy reakcja publiczności na spektakl "Dostoevsky-trip" może być podobna do reakcji bohaterów na Dostojewskiego w pigułce? - Można dostać nawet alergii - żartuje reżyser.
Jakie reakcje wywołuje Sorokin? Widzowie będą mogli przekonać się wkrótce. Premiera "Dostoevsky-trip" już w sobotę.