25-letni wychowanek Pacificu Toruń świetnie zadebiutował w wielkim tourze. W niedzielę wspólnie z czterema kolarzami oderwał się od peletonu zaraz po starcie. Grupka miała momentami blisko 10 minut przewagi, ale główna grupa z faworytami wyścigu kontrolowała sytuację. Na rundach w Genui piątka została dogoniona, choć Owsian uciekał nadłużej, został wchłonięty dopiero 11 km przed metą.
Wcześniej był o włos od dekoracji. Na 2. etapie rozegrano pierwszą w wyścigu górską premię i jej zwycięzca obejmował prowadzenie w tej prestiżowej klasyfikacji. Torunianin jest górskim mistrzem Polski, nastawiał się na zwycięstwo, ale ostatecznie był minimalnie słabszy od Holendra Berta Jana Lindemana (Lotto).
- W zasadzie ucieczka uformowała się po pierwszej próbie, zaraz po starcie. W pięciu, zgodnie ze sobą współpracowaliśmy, starając się uzyskać jak największą przewagę. Na przestrzeni całego dnia czułem się dobrze. Próbowałem powalczyć na górskiej premii, bo do zdobycia była tam koszulka "najlepszego górala". Plan był taki, by poczekać jak najdłużej i zaatakować tuż przed szczytem. U podnóża wyskoczył jednak zawodnik Nippo-Vini Fantini. Ja za nim ruszyłem, skasowałem ten atak, a przy samej premii zza koła wyszedł Lindeman. Później kontynuowaliśmy współpracę, tak, by przed wjazdem na rundy mieć jak największy zapas nad peletonem. W końcówce miałem jeszcze na tyle sił, by ruszyć solo, ale grupa zasadnicza mnie nie odpuściła i dogoniła 9 kilometrów przed kreską - powiedział Łukasz Owsian na portalu CCC Sprandi.
Łukasz Owsian jako junior Pacifiku Toruń zdobywał seryjnie tytuły mistrzowskie w jeździe drużynowej i parami razem z Michałem Kwiatkowskim. Owsian miał swój udział w juniorskich sukcesach "Kwiatka", będąc jego wypróbowanym pomocnikiem. Jako orlik Pacifiku Łukasz sięgnął po tytuł wicemistrza Polski ze startu wspólnego i górskiego mistrza Polski. Od 2013 roku jest zawodowcem w pomarańczowej ekipie CCC.
O triumf w Genui rywalizowali sprinterzy, a najlepszy okazał się Włoch Elia Viviani (Sky). Liderem wyścigu został Michael Matthews (Orica). Pecha mieli Sylwester Szmyd (CCC) i Przemysław Niemiec (Lampre), którzy po kraksach w końcówce stracili ponad minutę do zwycięzcy.