Toruński Dom Muz ma pomysł. Chce wygrać z telewizją!

- Próbuje pani ożywić lewobrzeżny Toruń. Co jest najtrudniejsze?
- Na lewym brzegu działamy w dwóch Domach Muz. Każdy z nich ma troszkę inną specyfikę i innego odbiorcę. Odbywają się u nas m.in. spektakle teatralne, spotkania z podróżnikami, zajęcia ze sztuki użytkowej. Prowadzimy zajęcia dla dzieci, młodzieży, ale również spotykają się u nas seniorzy. Na lewym brzegu przybywa mieszkańców, którzy stanowią wielką mieszankę społeczną. Mamy osiedla domków jednorodzinnych, mieszkania własnościowe i lokatorskie, ale również coraz więcej jest lokali socjalnych. Często przesiedlane są do nas całe rodziny ze Starówki czy Bydgoskiego Przedmieścia.

- No właśnie. Jak dotrzeć do tych ludzi, żeby wyciągnąć ich z domów?
- Konkurencję stanowią telewizor i komputer. To bardzo wielkie wyzwanie. Problemem są również finanse. Wiele osób w przeprowadzonej przez nas ankiecie w ramach projektu Dom Kultury + Inicjatywy Lokalne z Narodowego Centrum Kultury wskazywało problem niedofinansowania lewobrzeża. Pieniądze na kulturę w Polsce są coraz mniejsze. Staramy się więc brać udział w różnych projektach.

- A na jakie imprezy mieszkańcy najchętniej przychodzą?
- Miesięcznie w Domu Muz przy Poznańskiej odwiedza nas od 600 do 800 osób. Grupy zajęciowe mamy pełne. Na comiesięczne poranki teatralne chętnie wybierają się do nas mamy z dziećmi , panie chętnie uczestniczą w Inspiratorni, gdzie poznają różne techniki sztuki użytkowej. Całe rodziny przychodzą na spotkania manualne typu "Idą święta" czy do pracowni ceramicznej. Organizujemy również obchody różnych świąt i festyny. Przytaczana już wcześniej ankieta wykazała, że zapotrzebowanie na kulturę po naszej stronie Wisły jest bardzo duże 87 proc., z czego 57 proc. respondentów miałoby ochotę pójść na wydarzenie muzyczne, 43 proc. na imprezę plenerową, a 31 proc. wzięłoby udział w warsztatach artystyczno-plastycznych.

- Dom Muz postawił na projekty, które zgłosili sami mieszkańcy. Które mają największy potencjał?
- Ostatni projekt z Ministerstwa Kultury zakończyliśmy w listopadzie, ale inicjatywy mieszkańców się nie skończyły. Kontynuowany jest cykl skierowany do dorosłych i dzieci "Podróże małe i duże", promujący aktywne formy wypoczynku. Każdy, kto wychodzi z domu i lubi fotografować może u nas pokazać swoje zdjęcia i opowiedzieć o swojej bliższej lub dalszej podróży. Podczas najbliższego Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki wykorzystamy materiały zgromadzone w projekcie "Dziejów Podgórza ciąg dalszy".
Dzięki pani Katarzynie Kluczwajd będziemy znowu odkrywać tajniki starego Podgórza i jego architektury, sfotografujemy się na tle obiektów, które zmieniły swój wygląd, lub już nie istnieją i stworzymy kartę do albumu w metodzie scrapbookingu.

- A gdy się zrobi cieplej?
- Mamy nadzieję, że ruszą ponownie Dni Sąsiada. Inicjatywny lokalne zaktywizowały mieszkańców lewobrzeża. Coraz częściej zgłaszają się do nas osoby, które chcą coś zorganizować lub pomóc w organizacji wydarzeń. Panie uczestniczące w Inspiratorni i Manufakturze będą dzieliły się swoimi pasjami z innymi uczestniczkami. Bardzo cieszy fakt, że ludziom zaczyna się chcieć.

- Czego jeszcze potrzeba na lewym brzegu, aby nie była to dzielnica odcięta od Torunia?
- Wiele osób oczekiwałoby, aby powstało tu plenerowe miejsce kulturalne, gdzie odbywałyby się różnego typu nieodpłatne działania. Brakuje tu dużych imprez i koncertów, na które nie ma wystarczających środków. Wiele osób w ankietach i spotkaniach wskazywało na brak wydarzeń tego typu. Brakuje na lewobrzeżu również kawiarenek i małych restauracyjek z przystępnymi cenami. Nie ma też dobrze rozwiązanej komunikacji między dzielnicami. Przydałby się autobus łączący chociażby Stawki z Podgórzem.