
Torunianie i turyści, którzy stawili się na dwudniowym Festiwalu Smaku, mieli w czym wybierać. Kusiły białostockie szynki z beczki, sosnowe nektary, a nawet przysmaki bałkańskiej kuchni.
Zadbał o nie Krzysztof Petroczko:

- Pokonaliśmy kawał drogi, jesteśmy aż spod Nowego Targu - opowiada wystawca. - Ludzie mają już dość chemii. Stawiają na tradycyjne wyroby, jakie pamiętają z babcinego domu. Czym raczymy torunian? Tutaj jest bunc z mleka owczego, mamy mniej lub bardziej solone sery, oscypki podobne do owczych, warkoczyki. Wszystko swojej roboty! Takie sery są w każdej chałupie na Podhalu.

Paweł Długopolski, by rozłożyć swoje sery na stoisku w toruńskim Centrum Targowym Park, spędził w aucie sześć i pół godziny.

To nasze święto. Święto miłośników zdrowej
żywności, przyrządzanej według babcinych przepisów - podkreśla torunianin Tomasz Jackowski. I pakuje swojską kiełbasę do torby. Jak wielu innych.