Dwa lata temu Toruńskie Zakłady Urządzeń Okrętowych Towimor SA obchodziły swój wielki jubileusz - setne urodziny.
Przez wszystkie te lata zakład był związany z przemysłem okrętowym i nie przerywał swojej działalności nawet w czasie wojen.
Odpowiednie na trudne warunki morskie
(fot. Fot. Lech Kamiński)
Początki zakładu wywodzą się z warsztatów remontowych małych rzecznych jednostek pływających, założonych przez zarząd wodny Torunia w 1905 roku. Wtedy Towimor zatrudniał 40-60 osób.
Oparta na własnych projektach i rozwiązaniach konstrukcyjnych seryjna produkcja urządzeń pokładowych na statki ruszyła w 1967 roku.
Dziś Towimor daje pracę 491 osobom, a firma jest znanym na świecie producentem urządzeń pokładowych na statki, urządzeń na platformy wiertnicze oraz konstrukcji stalowych.
Do końca zeszłego roku z tej firmy wyszło ponad 15 tys. wciągarek różnego typu oraz ponad tysiąc żurawi pokładowych. Urządzenia te zostały zainstalowane na pokładach ponad 3 tys. statków zbudowanych w stoczniach polskich i zagranicznych.
Spełniają wymagania wszystkich morskich towarzystw klasyfikacyjnych oraz przepisów bezpieczeństwa organizacji nadzorujących.Zapewniają bezpieczną i niezawodną eksploatację w bardzo trudnych warunkach morskich.
Produkcję najwyższej jakości sprzętu odpowiadającego standardom światowym umożliwiają specjalistyczny i nowoczesny park maszynowy oraz wysokie kwalifikacje pracowników.
Fachowcy potrzebni od zaraz
_- Rok 2006 był lepszy od poprzedniego , gdyż zaowocował zwiększeniem zysku netto w kwocie blisko 3 mln zł - _zdradza Zbigniew Banaszczuk, prezes zarządu Towimoru. - Hitem produkcyjnym były wciągarki cumownicze, wiele trafiło na rynek koreański.
Firma dużo eksportuje. W ubiegłym roku eksport stanowił prawie 50 proc. sprzedaży wyrobów i usług. Główni odbiorcy Towimoru są to : Aker Kverner Pusnes z Norwegii, Stocznia Hanjin z Korei Płd., National Oilwell z Norwegii, Hyundai z Korei Płd., Bulyard Shipping z Bułgarii.
- Z uwagi na zawarte kontrakty chętnie zwiększylibyśmy zatrudnienie. Od zaraz potrzebujemy spawaczy, ślusarzy i tokarzy - dodaje prezes Banaszczuk. - Sytuacja na rynku pracy jest trudna i ciężko jest zdobyć dobrych fachowców. Ponadto dostrzegamy lukę pokoleniową w zawodach inżynierskich.
Plany Towimoru na przyszłość to m.in. dalszy rozwój eksportu - zwłaszcza na rynku azjatyckim i odmłodzenie kadr.
