Do tragedii doszło ok. 14.30, kilka kilometrów przed węzłem Turzno, w kierunku Łodzi. Na miejscu wciąż trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić dokładne okoliczności wypadku.
- Na tę chwilę mogę tylko powiedzieć, że uczestniczyły w nim dwa samochody - osobowy hyundai elantra, którym podróżowało pięć osób oraz ciężarowe volvo. Natomiast co do okoliczności, to wszystko wskazuje na to, że rozpędzona ciężarówka uderzyła w 39-letniego mężczyznę, który akurat wyszedł ze stojącego samochodu. Niestety, mimo reanimacji nie udało się go uratować - informuje st. sierż. Wojciech Chrostowski, oficer prasowy z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Dodaje też, że dodatkowo doszło do kontaktu między oboma samochodami, co natomiast spowodowało obrażenia u kolejnych dwóch osób podróżujących hyundaiem.
Zobacz także: Strażacy nie mieli jak dojechać na akcję; nie mieli kierowcy
Na razie, z bardzo wstępnych i niepotwierdzonych jeszcze założeń, wynika że kierowca hyundaia zatrzymał auto na pasie awaryjnym, tuż przy prawej krawędzi jezdni autostrady. Natomiast mężczyzna, który wyszedł z samochodu i zginął śmiertelnie uderzony przez ciężarówkę chciał dolać paliwa do baku.
- Na tę chwilę nie można potwierdzić takiego przebiegu wypadku. Na miejscu cały czas są mundurowi, którzy pod nadzorem prokuratury zbierają jeszcze dane i dopiero będą ustalać, jego dokładnie okoliczności - kończy Chrostowski.
Od początku zdarzenia na feralnej jezdni "jedynki" przed węzłem Turzno - łączy A1 z północnym Toruniem - występują drobne utrudnienia w ruchu. Jeszcze o godz. 18 jeden z jej dwóch pasów był zamknięty dla samochodów. Mimo to na autostradzie nie ma żadnych zatorów.
Czytaj e-wydanie »