- Czytam ostatnio o tym, że planowany jest buspas do Myślę-cinka. Ma zostać wybudowany wzdłuż ulicy Gdańskiej od pętli tramwajowej Las Gdański do pętli Myślęcinek - przypomina nasz Czytelnik, pan Ryszard z Bartodziejów. - A ja zastanawiam się, po co. Podobno inwestujemy w niskoemisyjny transport, w tramwaje. No więc w Myślęcinku, czyli w miejscu, które jest „zielonymi płucami” dla naszego miasta, tym bardziej drogowcy powinni o taki transport zadbać.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Pan Ryszard nie tylko wskazuje problem, ale ma i pomysł na jego rozwiązanie. - Czy nie lepiej te pieniądze przeznaczyć na przedłużenie linii tramwajowej z obecnej pętli do zoo. Przecież można wykorzystać torowisko po kolejce, która tamtędy jeździła - proponuje. - Trzeba tylko dorobić połączenie od pętli do krańcowego przystanku kolejki.
Jakkolwiek pomysł brzmi atrakcyjnie, to nie jest wcale aż taki prosty i tani w realizacji.- Pomysł Czytelnika piękny, ale po pierwsze torowiska już nie ma - przypomina Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy zarządu dróg. - Nawet gdyby jeszcze leżało, to mielibyśmy tylko jeden tor, a przy natężeniu, jakiego wymaga ten odcinek, musiałyby być dwa, po jednym w każdą stronę. Drugi trzeba byłoby dobudować. Ale to i tak jest tylko teoretyczna dywagacja, ponieważ tory kolejki nijak nie pasują do naszych tramwajów. Nie moglibyśmy nic z nich wykorzystać, ani torów, ani nawet podbudowy. To zupełnie inny system, technologia. Torowisko musielibyśmy w praktyce budować od zera. Kolejna sprawa - do tego dochodziłoby połączenie z obecnym torowiskiem i pętla w Myślęcinku. Następna rzecz - tramwaj i tak nie mógłby jechać dalej na górę do centrum wystawienniczego. Na tym odcinku i tak musiałby być autobus.
Ceny masła biją rekordy. Kiedy możemy liczyć na spadek cen?
Ale skoro inwestujemy w niskoemisyjny transport, to czemu nie pokusić się o taka linię?
- Taka inwestycja to byłby koszt przekraczający kilkunastoletnie koszty funkcjonowania połączenia autobusowego - dorzuca Kosiedowski.
Na inne tramwajowe inwestycje jednak dokłada nam Unia Europejska. Czemuż nie miałaby wesprzeć tej?
- Trudno powiedzieć, jaka byłaby decyzja unijna, ale taką inwestycję trudniej byłoby umotywować niż np. tramwaj w ulicy Kujawskiej czy linia łącząca Toruńską z Fordońską. Dlaczego, bo mówimy o połączeniu w Myślęcinku, które byłoby raczej sezonowe. Przez Myślęcinek przetacza się wprawdzie rocznie 1,2 mln osób, czyli średnio każdy bydgoszczanin bywa tam 4 razy w roku, ale większość tych wizyt dotyczy ciepłych miesięcy, a poza tym wiele z nich to wizyty rowerem, albo transportem osobistym. Kolejna sprawa, tam tramwaj nie byłby po to, żeby odciążyć centrum miasta, a to jest ważne przy przydzielaniu dotacji.
Wideo: INFO Z POLSKI 20.07.2017