W pojeździe znajdowało się około 50 pasażerów. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, choć widok tramwaju niemal wbitego w fasadę kamienicy w samym centrum miasta był szokujący. Już ze wstępnych ustaleń wynikało, że motorniczy nie dostosował prędkości do warunków na łuku torów, co doprowadziło do wykolejenia pojazdu.
Wypadek z udziałem tramwajów w 2010 roku
To zdarzenie przywołuje wspomnienia sprzed lat, kiedy to w 2010 roku na rondzie Jagiellonów doszło do zderzenia dwóch tramwajów. Wówczas „szóstka” jadąca od strony ronda Bernardyńskiego nie ustąpiła pierwszeństwa „ósemce” poruszającej się ulicą Jagiellońską.
Siła uderzenia była ogromna – przód „szóstki” wbił się w pierwszy wagon „ósemki”, wgniatając go. Jeden z wagonów wypadł z torów, a cztery osoby zostały ranne, w tym jedna z motorniczych. Na szczęście, choć wypadek wyglądał dramatycznie, życie poszkodowanych nie było zagrożone.
Te dwa wydarzenia, choć dzieli je ponad dekada, pokazują, że wypadki tramwajowe, choć rzadkie, zdarzają się również w Bydgoszczy. Przypominają nam, jak ważne jest bezpieczeństwo w transporcie publicznym i jak niewielki błąd – chwila nieuwagi, zbyt duża prędkość – może mieć poważne konsekwencje.
Mieszkańcy Bydgoszczy wielokrotnie widzieli w historii swojego miasta takie sytuacje, które na nowo otwierają dyskusję o stanie infrastruktury, szkoleniach dla motorniczych, czy kierowców autubosów.
