W najbliższy czwartek spotkają się wszystkie najważniejsze osoby, które odpowiadają za budowę linii tramwajowej do Fordonu. Mają oni zaradzić problemom, jakie od kilku tygodni pojawiają się na nowo ułożonym torowisku.
Naprawa torowiska w Fordonie jest potrzebna
Niestety okazuje się, że tory będą wymagały dalszych napraw. Głównie o tym porozmawiają przedstawiciele nadzoru inwestycji, wykonawcy i projektanci.
- Celem spotkania jest wybór optymalnego rozwiązania, które wyeliminuje problemy związane z odkształcaniem się przy dużych różnicach temperatur. Na spotkaniu opracowany zostanie zakres i wstępny harmonogram prac - przekazał nam dzisiaj Maciej Kozakiewicz, prezes spółki Tramwaj Fordon.
To nie wina infrastruktury
Do pierwszego spotkania doszło wczoraj o czym już informowaliśmy. Firma Tor-Krak, która układała tory przekonywała, że inwestycja powstała zgodnie z projektem. Zdaniem wykonawcy użyto również odpowiednich materiałów, a ich atesty przedstawiła nadzorowi budowlanemu już na etapie budowy.
- Wykonawcy poinformowali, że wszelkie ewentualne prace mające na celu wykluczenie podobnych zjawisk w przyszłości będą prowadzone w taki sposób, aby zapewnić ruch na nowej linii oraz że nie wpłyną one w żaden sposób na trwałość infrastruktury. Do zakończenia prac oba odcinki będą pod stałym nadzorem - wyjaśnia Kozakiewicz.
Tory niczym z plasteliny
Przypomnijmy, że od momentu oddania do użytku linii tramwajowej do Fordonu (16 stycznia br.) odnotowano już kilka problemów, związanych ze złym stanem torów. Najpoważniejszy z nich zanotowano w miniony czwartek. Tory w okolicach ulicy Lewińskiego wykrzywiły się na kilkumetrowym odcinku. Naruszone zostały też betonowe podkłady, które utrzymują torowisko. Przez kilka godzin ruch tramwajów pomiędzy stacją Bydgoszcz Wschód, a pętlą Przylesie był wstrzymany.
Na razie awarię naprawiono doraźnie. Robotnicy cały czas w nocy pracują nad jej całkowitym usunięciem. W dzień tramwaje kursują do i z Fordonu normalnie.