
Hit: Wahan Biczachczjan (Pogoń Szczecin)
W zespole Pogoni musiał wejść w dość duże buty po Kacprze Kozłowskim. Początek rundy należał do niego - wchodził z ławki i strzelał gole na wagę zwycięstw Portowców. Nikt sobie teraz nie wyobrażałby grę o mistrzostwo Polski, gdyby nie trzy pierwsze mecze wiosny i ratunek przez Biczachczjana. Nawet jeśli ten okres rundy ma słabszy, na pewno zasługuje na wyróżnienie.

Niewypał: Aleksandar Šćekić (Zagłębie Lubin)
Do Zagłębia przychodził jako pewniak do gry w pierwszym składzie i ewentualnie kandydat do zostania topowym pomocnikiem w lidze. Cóż, może i ma pewne umiejętności, ale cały zespół Miedziowych gra tak, że nie da się tego oglądać. Šćekić powinien w teorii utrzymywać środek pola w obronie. A zdarzały się lubinianom mecze gdzie tracili nawet trzy gole. Kilka raportów statystycznych pokazało również, że defensywny pomocnik przegrywa za dużo pojedynków, aby mówić o nim jako o wzmocnieniu.

Hit: Frank Castañeda/Miguel Luis (Warta Poznań)
Takie historie chcemy oglądać! Strzelec goli w Lidze Mistrzów chciał uniknąć półrocznego bezrobocia i w lutym przeniósł się z Sheriffa Tiraspol do Warty Poznań. Castaneda jest głównym powodem, dla którego nie znamy jeszcze trzeciego spadkowicza. Bo właśnie w tej kategorii rozpatrywaliśmy poznaniaków. Wraz z Miguelem Luisem Kolumbijczyk ożywili ofensywę Zielonych, która zaczęła seriami strzelać gole i - co ważniejsze - wygrywać. Obaj panowie mają już po trzy gole na koncie. Luis dokłada do tego jeszcze asystę.

Niewypal: Kristoffer Velde (Lech Poznań)
Nie ma szczęścia Lech do transferów skrzydłowych. Velde miał być zimowym hitem, który skompletuje kadrę Kolejorza i pomoże w zdobyciu mistrzostwa, a także pucharu. Musi się jednak kiepsko prezentować na treningach, bo szansę dostaje wyłącznie w tych drugich rozgrywkach. Natomiast w lidze wchodzi tylko z ławki i poza oczywistą asystą nie ma nic więcej. Do tego nie wygrywa pojedynków w ofensywie, a o wiele więcej od niego mogą dawać ustawieni z przymusu na skrzydłach inni ofensywni zawodnicy.