W poniedziałek wieczorem toruński policjant przejeżdżał samochodem przez wieś Działyń w powiecie golubsko-dobrzyńskim. Przy cmentarzu zobaczył spacerującego chłopca. Trzylatek był sam. Funkcjonariusz powiadomił o sprawie kolegów z komendy w Golubiu-Dobrzyniu.
Policjant z Radomina (również w powiecie golubsko-dobrzyńskim) zabrał malucha. Chłopiec nie potrafił powiedzieć jak się nazywa i gdzie mieszka. Policjant musiał sam znaleźć jego rodziców. W sąsiedniej wsi zobaczył ludzi, którzy trzymając latarki w dłoniach chodzili po polu. Okazało się, że są to rodzice trzylatka, którzy właśnie go szukali.
Mały Grześ wrócił do zmartwionych rodziców. Przyznali oni, że gdy na chwilę zajęli się pracą, chłopiec został na podwórku. Zamiast się bawić, wybrał się na spacer. Policjant pouczył dorosłych, aby baczniej obserwowali syna.
Udostępnij