https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tu obowiązuje zakaz myślenia?

(luk)
Najwięcej dewastacji jest w rejonie Starówki
Najwięcej dewastacji jest w rejonie Starówki Lech Kamiński
Pisanie po ścianach wychodzi z mody. Dewastowanie znaków drogowych zdecydowanie bardziej podnosi adrenalinę. Tylko komu one przeszkadzają?

Kilka dni temu na Nowym Rynku, ktoś przewrócił znak drogowy. Wokół zgromadziła grupa zaciekawionych przechodniów. Za chwilę pojawił się patrol straży miejskiej i policji. Rozpoczęło się gorączkowe ustalanie, kto jest za to odpowiedzialny. Dziś znak stoi już na miejscu, ale problem niszczenia znaków drogowych nie zniknął.

- Jest to faktycznie kłopot - mówi Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.- Najwięcej zdarzeń odnotowujemy w rejonie Starówki. Prawdopodobnie ze względu na to, że jest tam największe skupisko ludzi. Wracającej późną nocą z lokali czy dyskotek młodzieży, znaki stają się przeszkodą, którą muszą pokonać. I w ten sposób najczęściej dochodzi do ich uszkodzenia, pomalowania czy zniszczenia. Za dewastacje znaków przewidziana jest kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - tłumaczy rzecznik.

Kilka dni temu u zbiegu ulic Ciasnej i Łaziennej, gdzie prowadzone są roboty drogowe, ktoś zabrał znaki informujące o pracach i przestawił w inne miejsce. - Osoby te zostały zauważone dzięki naszemu monitoringowi - mówi Wioletta Dąbrowska. - Była to trójka rozbawionych nastolatków, którym trochę zrzedły miny, gdy zostały zatrzymane i ukarane mandatami, po 200 zł każdy.

Na wandali narzeka również Miejski Zarząd Dróg. - Najgorszą sytuację z mieliśmy na początku roku - mówi Agnieszka Kobus - Peńsko, rzecznik prasowy. - U zbiegu ulic Ugory i Polnej jakiś dowcipniś pomalował sprajem 10 znaków. Koszt postawienia nowego to 120 zł.

Niszczona jest również sygnalizacja świetlna. Najczęściej uszkadzane są przyciski, służące do zmiany świateł dla pieszych.Koszt naprawy jednego to 300 zł. Urywane są także daszki nad sygnalizatorami i soczewki świateł. - Muszę jednak przyznać, że jest lepiej niż rok temu. Miejmy nadzieję, że sytuacja się nie pogorszy - podsumowuje rzecznik.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska