- W naszym plebiscycie uzyskał pan jeden z najlepszych wyników w regionie. Prosił pan o głosy współpracowników, mieszkańców?
- Cieszę się bardzo z wyniku. Nie agitowałem do głosowania, nie angażowałem się zbytnio w plebiscyt, choć spotykałem na ulicy ludzi, którzy mówili, że mnie popierają i wysyłają esemesy. To było bardzo miłe.
- Jak pan sądzi, za co mieszkańcy pana cenią?
- Trudno mówić o sobie w superlatywach, nie mnie to oceniać... Odnoszę wrażenie - i taki wniosek wyciągam też z rozmów z mieszkańcami - że ludzie zauważyli pozytywne zmiany w Tucholi. Widzą, że odkąd jestem burmistrzem, nadgoniliśmy dystans, jaki nas dzielił od innych samorządów. Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że gmina jest jednym z liderów w regionie, jeśli chodzi o zdobywanie środków unijnych. W tym roku wszystkie nasze wnioski były rozpatrzone pozytywnie. Po prostu projekty, które piszemy, są dobre.
- Ostatnie lata były sprzyjające dla samorządów.
- Tak, w tej kadencji zewnętrzne okoliczności były bardzo korzystne. Rolą samorządu jest właściwie je wykorzystać i nam się to udaje lepiej niż innym. Taka szansa się nie powtórzy. Startuję, bo moja polityka jest oparta na odpowiedzialności. Nie jest tak, że przyszedłem i narobiłem długów! Chcę wziąć odpowiedzialność za gminę. Kiedy cztery lata temu startowałem na burmistrza, moje hasło wyborcze brzmiało "Równajmy do najlepszych". Teraz startuję z hasłem "Bądźmy wśród najlepszych", bo doganiamy innych. Jest już wiele dziedzin, w których przegoniliśmy innych, a wierzę, że niebawem tak będzie, jeśli chodzi o całokształt. Jesteśmy blisko tego, by za cztery lata powiedzieć: jesteśmy wśród najlepszych.
- Czy tak duże poparcie w plebiscycie jest pana zdaniem dobrą wróżbą na zbliżające się wybory?
- Te wyniki na pewno nie przełożą się wprost na rezultat wyborów. Nie zamierzam jednak się zachłysnąć sukcesem i spocząć na laurach. Na pewno pozytywne słowa mieszkańców dodają mi energii i siły do dalszych działań - to dla mnie dowód, że wiele osób pozytywnie postrzega to, co się dzieje w mieście i gminie. Z drugiej strony mam też świadomość, że są osoby, które mają swoje uwagi negatywne. Na rozsądne argumenty dyskutuję z każdym, bez względu na opcję polityczną. Potrafię przyznać komuś rację, jeśli się pomylę. Jestem człowiekiem dialogu, lubię działać przy otwartej kurtynie.